Takie posiłki tylko w szpitalu. Ola na śniadanie dostała... kostkę margaryny

Posiłki w szpitalach od dawna budzą wiele negatywnych emocji, jednak śniadanie, jakie ostatnio zaserwowano naszej redakcyjnej koleżance, przebiło wszystko. Ola do zjedzenia dostała kosteczkę margaryny.

Jeśli kiedykolwiek w życiu zdarzyło Wam się korzystać z dobrodziejstw polskich szpitali, zapewne wiecie, co mają na myśli osoby, które źle wspominają tamtejsze posiłki. Głodowe porcje, niezidentyfikowane papki i zeschnięte produkty, to dopiero początek grzeszków, które pacjentom serwują podobno lecznicze placówki. 

Niektórzy żartują nawet, że pobyt w szpitalu to najlepszy sposób na schudnięcie. I nie chodzi tu o zdrową dietę, a o dietę głodową - ciężko nie zrzucić kilku kilogramów, gdy ochota na jedzenie przechodzi wraz z pierwszym  spojrzeniem na serwowane w szpitalach dania. 

I o ile zawsze na zdjęcia szpitalnych smaczków patrzyliśmy z przerażeniem, o tyle teraz jesteśmy w prawdziwym szoku. Dlaczego? Odpowiedzią niech będzie zdjęcie przekazane nam przez redakcyjną koleżankę. Tak, jest to kosteczka margaryny dumnie ułożona na talerzu. Na tym jednak koniec. Ola na śniadanie nie dostała już nic więcej. 

Śniadanie w szpitaluŚniadanie w szpitalu Fot. Aleksandra M. | gazeta.pl

W połowie korytarza zaczęło brakować wędliny, zostały już tylko chleb i masło. Chwilę później chleb też się skończył. Dostałam tylko masło 

- wspomina pechowa pacjentka. 

Aleksandra do szpitala trafiła prawie dwa miesiące temu. Najpierw spędziła 14 dni w jednej placówce, by później przeniesiono ją do innej, w innym mieście, gdzie przebywała przez cztery tygodnie. 

Ola nie chce podawać nazwy ani dokładnej lokalizacji szpitala, w którym zaserwowano jej na śniadanie kostkę margaryny, bo przyznaje, że poza posiłkami nie ma na co narzekać. Warunki szpitala były bardzo dobre, a personel przyjaźnie nastawiony i pomocny. Niestety, zdaje się, że ktoś zapomniał o żołądkach pacjentów. 

Nieszczęsną kosteczkę margaryny Ola dostała na ostatnie, pożegnalne śniadanie w szpitalu. I o ile ten właśnie ''posiłek'' był najgorszy, wcale nie był jedynym, do którego można by się przyczepić...

Pacjentka zrobiła więcej zdjęć i udokumentowała większą ilość pełnowartościowych, szpitalnych posiłków. I tak na przykład na kolację dostała raz kromkę chleba z kawałkiem... galarety. Bliżej nieokreślone breje z kaszy były standardem w kwestii obiadów, a suchy chleb z plastrem wędliny typowym, niezwykle smacznym śniadaniem. 

KolacjaKolacja Fot. Aleksandra M. | gazeta.pl

Posiłki w szpitalach mogą szkodzić pacjentom - raport NIK

W marcu tego roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała oficjalny raport na temat posiłków wydawanych w polskich szpitalach. Co z niego wynikło? Jak łatwo się domyślić, nic dobrego. 

Okazało się, że jedzenie w szpitalach bardziej może pacjentom zaszkodzić niż pomóc w leczeniu. Próżno szukać w nim jakichkolwiek wartości odżywczych. Szpitalne posiłki zawierają za dużo soli i witaminy A (jej nadmiar szkodzi wątrobie) i za mało żelaza, wapnia czy potasu. 

NIK skontrolowała 20 szpitali - 10 z własną kuchnią i 10 korzystających z usług firm kateringowych. Co ciekawe, ci drudzy często nie wiedzą nawet, na ile wyceniany jest pojedynczy posiłek pacjenta. Ci pierwsi płacą za niego od 3,7 zł do 8,46 zł!

Mało? Fakt, stawki przerażać mogą tak samo, jak widok ze szpitalnych talerzy. Wszystko przez to, że zgodnie z prawem, szpitali nie obowiązują żadne normy żywieniowe. Co to oznacza? Dokładnie tyle, że placówki nie muszą ustalać diet pacjentom ani zatrudniać dietetyków. A że pieniędzy jest zawsze za mało, oszczędzają tam, gdzie nikt im niczego nie narzuca - na jedzeniu właśnie. 

Drodzy Czytelnicy!

Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Jeśli chcielibyście podzielić się z nami opinią na temat szpitalnych realiów, macie podobne doświadczenia bądź historie, piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.

Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl

Więcej o: