Nie wiadomo dokładnie, jak wyglądała przeszłość Masafumiego Nagasakiego. On sam nie chce o niej mówić. Według dziennikarzy, 89-letni obecnie Japończyk był żonaty, miał dwoje dzieci, zajmował się fotografią i prowadził nocny klub. Gdy pewnego dnia przyjaciel opowiedział mu o bajkowym archipelagu, jego marzeniem stała się ucieczka od społeczeństwa.
Sen o samotności spełnił się w 1989 roku, gdy zdecydował się samotnie wyjechać na bezludną wyspę Sotobanari. To właśnie tam wreszcie poczuł się szczęśliwy. W rozmowie z mediami mówił:
Tutaj nie robię tego, co mi każe społeczeństwo, działam według zasad natury. Nie możesz pokonać natury, więc musisz się jej podporządkować.
Nagasaki był jedynym mieszkańcem małej wysepki. Od czasu do czasu płynął jednak na pobliską wyspę, by zaopatrzyć się w pożywienie, a środki na zakupy otrzymywał od rodziny.
Gdy rok po przeprowadzce na Sotobanari sztorm zabrał mu wszystkie ubrania, postanowił żyć bez odzienia. Od tamtej pory nazywano go "nagim pustelnikiem".
Po prawie 30 latach spędzonych w samotni, Masafumim Nagasakim zainteresowali się jego współobywatele. Japońscy urzędnicy wydali nakaz, by 82-latek wrócił do cywilizacji. Wszystko przez zgłoszenie informujące o jego złym stanie zdrowia. Ponieważ starszy pan stawiał opór, mówiąc, że chce umrzeć na wyspie - wezwano policję.
Gdy prośby funkcjonariuszy nie pomogły, Nagasaki został siłą usunięty z miejsca, które na kilkadziesiąt lat stało się jego domem.
Mężczyzna przebywa obecnie w domu komunalnym w miejscowości Ishigaki i otrzymał zakaz powrotu na ukochaną wyspę. Jak mówi jego znajomy:
Dobrze się czuje, prawdopodobnie był wtedy przeziębiony, gdy go zabrali. Nie pozwalają mu wrócić, nie może tam nawet pojechać. To dla niego koniec.
Zobaczcie, jak wyglądało życie Nagasakiego: