Ukraść można podobno wszystko, a niektóre przedmioty, choć nietypowe, przynieść mogą rabusiowi ciekawe korzyści... Bo jak inaczej nazwać nabycie (drogą nie kupna, a grabieży) blisko 170 butelek alkoholu?
W nocy z poniedziałku na wtorek, w Lublinie, pewien niezidentyfikowany jak na razie rabuś mógł pomyśleć, że wygrał właśnie życie. Oto bowiem nadarzyła mu się niepowtarzalna okazja przywłaszczenia sobie cudzych trunków. I to nie byle jakich.
Łupem złodzieja padły 144 butelki trudno dostępnej wódki ekologicznej Ogiński Organic, 6 butelek whisky od niszowych dystrybutorów i 18 butelek wina z półki cenowej 50-100 złotych. Wszystkie te alkohole miały za kilka dni umilać zabawę weselnym gościom. Ktoś jednak nieco pokrzyżował parze młodej plany.
Zapas alkoholu ukryty był w garażu podziemnym na ulicy Dziewanny w Lublinie. Tam umieścił go pan młody i stamtąd pod osłoną nocy towar zniknął. A jednak, zdaje się, że ktoś musiał o nim wiedzieć lub przynajmniej sporo naszukać się cennych łupów w garażu.
Alkohol był ukryty, więc ktoś musiał się postarać, aby go zlokalizować. Wszystko ważyło ok. 200 kg więc raczej nikt tego nie wyniósł ''pod pachą''
- powiedział okradziony pan młody ''Dziennikowi Wschodniemu''.
Choć sprawa została zgłoszona policji, właściciele alkoholu apelują do sąsiadów i mieszkańców Lublina (a także wszystkich, którzy mogliby wiedzieć cokolwiek o sprawcy) o pomoc. Oferują nawet nietypowe znaleźne za wskazanie rabusia. Osoba, która pomoże w ujęciu przestępcy, może liczyć na połowę odzyskanego alkoholu i nagrodę pieniężną.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl