Były naukowiec ma dowody na istnienie UFO. Twierdzi, że rząd ukrywa spotkania z obcymi

Kevin Knuth były pracownik NASA obecnie wykłada fizykę na jednym z uniwersytetów w Nowym Yorku. Mężczyzna twierdzi, że istnieje 'całe mnóstwo' dowodów na istnienie życia pozaziemskiego. 

Jak podaje dailystar.co.uk, naukowiec upiera się, że badań na temat UFO jest za mało i powinno się poświęcić więcej czasu na zapoznanie się z obcymi. Uważa też, że takie próby przyniosłyby wiele korzyści dla ludzkości.

Istnienie życia poza terytorium Ziemi, to bardzo głośny temat zarówno wśród osób, które wierzą w obcych, jak i naukowców, którzy szukają dowodów na ich istnienie. Knuth uważa jednak, że UFO to nadal temat tabu.

Mężczyzna obwinia za to rządy, które bagatelizują zagadnienie. Przez to badania dotyczące UFO prowadzą amatorzy i pseudonaukowcy.

Przez to, że temat jest uważany za nonsens, zajmują się nim nieodpowiednie osoby. Skutkuje to masą teorii spiskowych i spekulacji. Nie ma miejsca na racjonalną dyskusję - mówi Knuth.

Wielbiciel UFO opowiada także o 'Paradoksie Fermiego'. Polega on na tym, że ze względu na ogrom wszechświata istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że poza Ziemią również istnieje życie, jednak nie istnieją badania, które w 100 procentach to istnienie udowadniają.

Knuth twierdzi, że jeśli człowiekowi kiedykolwiek udało się nawiązać bezpośredni kontakt lub człowiek spotkał się z obcym, zostało to zatuszowane przez rząd. Niestety mężczyzna nie podaje powodu, dla którego według niego komuś miałoby zależeć na zatajaniu takich informacji.

 
Więcej o: