Jestem zaszokowana tym, czego wczoraj doświadczyłam. Niektóre osoby przechodzące obok nas chciały, abyśmy zabrali ich śmieci, bo skończyli np. jeść czy pić, i czemu on ma to znosić w swoim plecaku, jak może nam dać. Przecież ma Pani worek, może to Pani zabrać. A gdybym go nie miała, to co by się z tymi śmieciami stało?
Tak zaczęła swój pełen emocji wpis mama małego, ale bardzo dzielnego Arka, razem z którym sprzątała Tatry w ostatni weekend czerwca. Turyści uznali, że skoro już sprzątają szlak, to można ich potraktować jak przenośne kosze na śmieci. Chcieli im wręczać pozostałości po jedzeniu i piciu, które śmiało mogliby zabrać ze sobą na dół gór. Ale ponieważ wygodniej było oddać je tym, którzy Tatry sprzątają, tak też próbowali zrobić.
Arek z rodzicami sprzątał okolice szlaku w stronę Morskiego Oka. Już teraz, na początku sezonu wakacyjnego, śmieci było co nie miara. Łącznie wszyscy wolontariusze zebrali ich prawie pół tony - a wakacje jeszcze nie zdążyły się na dobre zacząć. Arek z rodzicami zbierał na swojej trasie wszystko, co nie trafiło do kosza na śmieci. A ludzie, jak to turyści, wyrzucali śmieci nawet na ich oczach:
Pani po zwróceniu uwagi wróciła się po papierek, ale bardzo była z tego powodu niezadowolona i nie jestem pewna czy kiedy zniknęliśmy jej z pola widzenia nie pozbyła się go, już bez usprawiedliwiania
Akcja Czyste Tatry w tym roku była rekordowa pod wszystkimi względami. Ponad 7 tysięcy osób sprzątało najpiękniejsze z polskich gór. I choć Czyste Tatry to wydarzenie, które odbywa się zaledwie dwa dni w roku, to zachęcamy, żeby trwało cały rok. Idziecie w Tatry lub jakiekolwiek inne góry? A może jedziecie nad morze? Razem z wami powinny wrócić wasze śmieci. A jeśli tylko macie taką możliwość, to i wszystkie inne, które zauważycie nieopodal.