Rodney Cluff podkreśla, że od 2014 roku, w którym wydano jego pracę liczba wyznawców teorii gwałtownie wzrosła.
Coraz więcej ludzi godzi się z tym, że Ziemia jest pusta w środku. Dostaję liczne maile z informacjami, że ludzie zgłębiają wiedzę na ten temat. Zainteresowanie teorią rośnie, myślę, że jej wyznawców nie można jeszcze liczyć w milionach, ale w tysiącach na pewno - opowiedział Cluff w rozmowie z 'The Sun'.
Wyznawcy Teorii Pustej Ziemi zakładają, że powierzchnia Ziemi ma grubość około 1300 kilometrów. Pod nią znajduje się pusta przestrzeń, w której tętni życie. Znajduje się w niej słońce i pochodzą stamtąd obcy.
Do wnętrza Ziemi podobno można dostać się trzema drogami. Według wyznawców omawianej teorii na obu biegunach i w pobliżu Himalajów znajdują się otwory, które prowadzą prosto do tajemniczej krainy.
Cluff pewien swoich racji w 2007 roku zorganizował misję. Chciał lodołamaczami dostać się do jednego z otworów ziemskich położonych na biegunie północnym. Podróż jednak została odwołana ze względu na niewystarczające środki finansowe.
Mimo to entuzjazm Cluffa nie opadł. W rozmowie z 'The Sun', przytacza on przykład z 1811, kiedy to norweski żeglarz Olaf Jansen dotarł wraz z ojcem do wnętrza Ziemi i opisał je jako 'Ogród Eden'. Według mężczyzny w tajemniczej krainie żyli 'superludzie' odporni na choroby, których wzrost sięgał nawet 4 metrów. Istnieje też teoria, że we wnętrzu Ziemi ukryli się naziści.
Cluff uważa, że 'superludzie' to strażnicy naszej planety, którzy kontrolują to, co dzieje się na powierzchni i pilnują, aby nie doszło do wojny nuklearnej.
Co ciekawe teorię, która wywołuje dziś uśmiech na naszych twarzach popierał między innymi Platon. Występowała ona również w wierzeniach starożytnych Greków, buddystów oraz chrześcijan.
Teorię poparł między innymi astronom Edmond Halley, odkrywca ruchów własnych gwiazd. Twierdził, że jednym z wytłumaczeń, dlaczego w niektórych miejscach na Ziemi szaleją kompasy, może być pusta przestrzeń w środku planety, otoczona skorupą.