Babcia pani Anity zdobyła Morskie Oko. Zawstydziła turystów na bryczkach. A oni? "Zazdrościcie nam, że jedziemy"

Morskie Oko nie jest wymagającym szlakiem, ale dla osób starszych może stanowić wyzwanie. Babcia pani Anity podołała - o własnych siłach przeszła całą trasę, zawstydzając wszystkich tych, którzy korzystali z pomocy wymęczonych koni.

Temat ten wraca jak bumerang zawsze, kiedy są wakacje. Zakopane wciąż nie rozwiązało problemu przemęczonych koni na trasie do Morskiego Oka. Są jednak tacy ludzie, jak babcia pani Anity, którzy świadomie nie wsiadają do bryczek i idą do schroniska o własnych siłach. 77-latka powolutku, krok za krokiem, wspomagając się parasolką, przeszła całą trasę.

Ją i jej rodzinę mijali naturalnie ludzie jadący bryczkami. Rodzina pani Anity próbowała ich zawstydzić, mówiąc: "spacerkiem sobie iść, a nie konie męczyć".

Z jakim efektem? No cóż, dość powiedzieć, że z żadnym. Część odpowiadała, że z racji "wieku" nie dadzą rady sami wejść pod górę. A część, po wskazaniu, że babcia pani Anity jakoś do najmłodszych osób nie należy, ale idzie sama, stwierdziła, że "zazdrościcie nam, że jedziemy".

Morskie Oko - konie wciąż pracują ponad siły

Na drodze do Morskiego Oka w każdym sezonie dochodzi do wielu wypadków z udziałem koni. Część z nich pada z przemęczenia ciężką pracą wożenia turystów pod górę w przeładowanych bryczkach. Zarząd Tatrzańskiego Parku Narodowego, mimo protestów organizacji walczących o prawa zwierząt, nie zamierza rezygnować z zaprzęgów konnych na szlaku.

"Taki widok na Tatry musisz zobaczyć choć raz w życiu". Magiczna wioska w górach pełna weekendowych atrakcji [TRIP WE DWOJE]

Więcej o: