Jak nie dokonywać włamania? Odpowiedzi na to pytanie może być mnóstwo, bo nie raz zdarza się, że złodziejaszkom brak sprytu, a i myśleniem nie grzeszą. Często ich skoki okazują się tak bardzo niefortunne, że wręcz trudno przejść obok nich obojętnie i się nie zaśmiać. Bo jak zareagować na to, co przytrafiło się w niedzielę rabusiowi z Vancouver?
Globalnews donosi o wyjątkowo nieudanym włamaniu, w którym sam złodziej prosił o pomoc policję. Jak to możliwe?
Rabuś miał zatrzasnąć się w Escape Roomie, a każdy, kto choć raz trafił do pokoju zagadek (bądź choćby o podobnych rozrywkach słyszał) wie, że aby z pomieszczenia się wydostać, nie wystarczy nacisnąć klamki czy przekręcić klucza w zamku. Potrzeba inteligencji, kreatywności, logicznego myślenia i sprytu.
Rabuś z Vancouver dostał się do ''NW Escape Experience'' tylnymi drzwiami, ''przygarnął'' zimne piwo z lodówki, telefon komórkowy i... pilota do telewizora. I się zatrzasnął. A chciał podobno tylko skorzystać z łazienki i zjeść w spokoju burrito.
Mężczyzna szybko zapomniał, gdzie ukryte wejście się znajduje i pojął, że bez tego nie wyjdzie, musi więc zacząć kombinować. Przystąpił więc do rozwikływania zagadki, ta jednak zdecydowanie go przerosła.
Zdesperowany, uwięziony mężczyzna bał się, że nigdy z pokoju się nie wydostanie i o godzinie czwartej nad ranem zadzwonił na policję. Funkcjonariuszom powiedział, że nie może wyjść z własnego domu, ci jednak nie uwierzyli i szybko udali się na miejsce.
Pech chciał, że dokładnie w momencie, gdy patrol policji pojawił się na miejscu, włamywacz w końcu odnalazł sposób na wyjście i jak gdyby nigdy nic, escape room próbował opuścić. Tym razem przeszkodzili mu w tym wezwani przez niego samego stróże prawa.
Teraz, gdy włamywacz trafił już w ręce policji, właściciel pokoju zagadek żartuje z całej sytuacji, mówiąc, że jego escape room jest jedynym w Ameryce, który pochwalić się może stuprocentową skutecznością w łapaniu przestępców.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl