Co zrobić, gdy kupimy auto, na które nas nie stać? Cóż, najlepiej byłoby na taki zakup się nie porywać. Jeśli jednak już ulegniemy zachciance, trzeba kombinować, a prawda jest taka, że nie będzie to łatwe.
Zdaje się, że nie wiedział o tym mieszkaniec Hrubieszowa. 40-latek pokusił się o zakup Infinity za 120 tysięcy złotych, a żeby było łatwiej, samochód nabył w leasingu. Problemy zaczęły się w momencie, gdy auto się zepsuło...
W samochodzie zaczął szwankować silnik, mężczyzna uknuł więc niecny plan. Stwierdził, że nie stać go na naprawę, pożyczył więc od znajomego identyczne auto, w obu wymienił tablice rejestracyjne, po czym oddał samochód zepsuty, a dobry zatrzymał dla siebie. To jednak nie koniec.
Mężczyzna zgłosił policji, że jego samochód został skradziony. Zniknąć miał w nocy, z podjazdu przed domem. Funkcjonariusze wszczęli więc śledztwo i szybko ustalili, co zaszło naprawdę i gdzie podziało się auto.
To spokojnie stało sobie od kilku dni w stodole, na terenie gminy Uchanie. Aby ''trudniej'' było je znaleźć, mężczyzna przykrył je płachtą. Doprawdy, plan genialny! Szkoda tylko, że nie wypalił, a cwany kierowca trafił do aresztu. Teraz przed sądem zeznawać będzie za składanie fałszywych zeznań i powiadomienie policji o niepopełnionym przestępstwie.