Uratowali lwiątko, ale nie mogło się przyzwyczaić do nowego domu. Pomógł mu w tym kocyk

Lew Lambert pochodzi z nielegalnej hodowli. W odpowiednim momencie uratowała go Vicky Keahey i zabrała do specjalnego azylu dla dzikich zwierząt. Dziś zwierzak nie rozstaje się ze swoim kocykiem. Dlaczego?

Poprzedni właściciele lwa sprowadzili go do swojego domu nielegalnie. Ich dzieci obejrzały ''Króla Lwa'' i wymarzyły sobie prawdziwego Simbę. Rodzina nie umiała się nim jednak odpowiednio opiekować. Na szczęście Vicky Keahey postanowiła mu pomóc i zabrać do In-Sync Exotics.

Lew zyskał nowy dom i troskliwą opiekę. In-Sync Exotics, czyli miejsce do którego trafił, jest azylem dla dzikich zwierząt. Mieszkają tak także tygrysy, gepardy, oceloty, lemury. Przy organizacji działa również centrum edukacyjne.

Lambert nie miał jeszcze roku, kiedy trafił do azylu. Maluchowi trudno było się przyzwyczaić do nowego miejsca - przecież do tej pory żył z ludźmi w ich domu. Jeden z pracowników centrum wpadł na pomysł, jak mu pomóc się zadomowić.

Jak się okazało, zwierzak wcześniej sypiał w łóżku z ludźmi. Dlatego lwiątko dostało kocyk. Pracownicy położyli mu go na legowisku i od tej pory Lambert nie potrafi bez niego spać.

Teraz Lambert ma już cztery lata i nadal jest pod opieką Vickey Keahey.

Nie przeżyłby na wolności. Ale w In Sync-Exotic ma wspaniałe warunki, duży teren po którym może biegać. Jest pełen życia i uwielbia zabawy. Tak samo, jak wtedy, gdy był mały.

Więcej o: