Cud w Meksyku? Posąg Matki Boskiej płacze i nikt nie potrafi tego wyjaśnić

Dwudziestego maja parafianie kościoła katolickiego w Nowym Meksyku sobaczyli łzy na twarzy 2-metrowej figury matki Boskiej. Minęły dwa miesiące, a posąg wciąż płacze. I nikt nie potrafi tego wyjaśnić.

Jak wytłumaczyć zjawiska, które teoretycznie są niewytłumaczalne? Zrobić to można na dwa sposoby - przyjąć, że zdarzył się cud, lub przeprowadzić śledztwo i szeroko zakrojone badania. 

Płaczący posąg Matki Boskiej w Meksyku  

Kiedy 20 maja wierni z kościoła katolickiego w Hobbs zauważyli krople na twarzy posagu matki Boskiej, od razu uznali to zdarzenie za cud. Po świecie poniosła się wieść, że figura płacze, do Meksyku zaczęły zjeżdżać pierwsze pielgrzymki, pojawiły się też głosy o nawróconych, którzy doświadczając nadprzyrodzonego zjawiska, na nowo wkroczyli na ścieżkę wiary.

Figura ''płakała'' przez pięć godzin, po czym łzy wyschły. Ale to nie koniec. Sytuacja powtórzyła się 2 czerwca, a świadkami łzawienia Matki Boskiej miało być, według ''Huffington Post'', około pięćdziesięciu wiernych z parafii. 

 

Skąd wzięły się łzy na posągu Matki Boskiej?

Tymczasem sprawą zajęli się badacze, którzy bardziej niż w Boga i cuda, wierzą w naukę. Pobrali ''łzy'' z posągu i sprawdzili jego skład. 

Okazało się, że ''łzy'' Matki Boskiej niczym nie różnią się od perfumowanej oliwy z oliwek czyli krzyżma, którym namaszczani są wierni podczas chrztu i bierzmowania. Szybko zaczęto więc wątpić w cud, a zamiast niego, postawiono hipotezę o wielkim oszustwie i ingerencji człowieka. 

Jednak przebadanie składu łez nie było ostatnim, czym zajęli się naukowcy. Badacze dokładnie przeanalizowali budowę posągu i kościoła, w którym jest umieszczony.

Naukowcy dowiedli, że figura Matki Boskiej wykonana jest w stu procentach z brązu, a jej środek jest zupełnie pusty. W kościele nie znaleźli niczego, co wskazywać mogłoby na jakąś manipulację i techniczne oszustwo. Przebadali sufit i ściany świątyni, i nie znaleźli miejsca, w którym płyn mógłby się gromadzić, czy którym do posągu byłby doprowadzany. 

W środku figury nie ma niczego poza pajęczyną. Zrobiliśmy zdjęcia, sprawdziliśmy ją dokładnie

- mówił Las Cruces The Sun były biskup parafii, Oscar Cantú.

To jednak nadal nie koniec. Aby wyjaśnić niespotykane zjawisko, sprawdzono nagrania ze świątyni. I tu eksperci nie znaleźli niczego, co wskazywałoby na ingerencję człowieka...

Cud czy manipulacja?

Jak więc wytłumaczyć ''łzy'' Matki Boskiej? Naukowcy nie ustają w dążeniach do wyjaśnienia całej sytuacji, choć, niestety, jak na razie nie potrafią wskazać, jak i dlaczego krzyżmo pojawiło na figurze. 

Sam Oscar Cantú, którego niedawno przeniesiono do innej diecezji, nie wyklucza, że w meksyku wcale nie doszło do cudu a całe zajście to tylko manipulacja. A jeśli jednak doszło do zjawiska nadprzyrodzonego, trzeba zastanowić się, czy łzy Matki Boskiej są dobrym, czy może jednak złym znakiem dla wiernych. 

 

Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl

Więcej o: