Juan Carlos Bustamente, polityk z Santiago w Chile, przyjechał do Europy. Odwiedził między innymi Włochy, a tam Wenecję razem z jej najważniejszymi punktami turystycznymi. Jednym z obowiązkowych punktów jest Plac św. Marka, na którym Juan Carlos Bustamente postanowił uraczyć się kawą. Zamówił dwie filiżanki espresso i dwie butelki wody 250 ml każda. Wypił, poprosił o rachunek i nielicho się zdziwił.
Zapłacić miał 43 euro, co daje równowartość niemalże 200 złotych. Całkiem nieźle, jak za dwie kawy i dwie miniaturowe butelki wody. Polityk podzielił się swoimi przemyśleniami na temat cen w Wenecji na Facebooku a jego post wywołał międzynarodową dyskusję.
Nie wiem, co myślicie, ale o cenie 43 euro za dwie kawy i dwie butelki wody jeszcze nie słyszałem!
Post podchwyciły włoskie media, zaś właściciel kawiarni Caffe Lavena na Placu św. Marka za zaistniałą sytuację obwinił... samego turystę:
Kto chce się tylko napić kawy, może to zrobić przy barze i zapłacić 1,2 euro. Ale jeśli decydujesz się usiąść, nacieszyć uszy muzyką, patrzeć na dzwonnicę i Bazylikę św. Marka, płacisz za zupełnie inne doświadczenie. Tak jest wszędzie, w każdym mieście na świecie
- odpowiedział na krytykę właściciel kawiarni.
Plac św. Marka to jedno z miejsc, przy których kawa jest najdroższa na świecie. Turyści dzielą się zdjęciami swoich rachunków za przekąski w Wenecji - 23 euro za filiżankę kawy bezkofeinowej, 4 steki za 1100 euro (sic!), 6 euro za słuchanie muzyki...:
Jednak z drugiej strony... kawa wypita na najsłynniejszym placu na świecie tak naprawdę jest bezcenna.
A co wy o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzu albo wyślijcie do nas maila na adres buzz_redakcja@gazeta.pl. Czekamy na wasze listy!