W Rosji spadł ''krwawy deszcz''. Spokojnie. To jeszcze nie koniec świata

W mieście Norylsk w Rosji z nieba spadł czerwony deszcz. Nie jest to jednak wina zbliżającego się końca świata, tylko firmy zajmującej się przeróbką niklu i miedzi.

Sceny jak z prawdziwego horroru (bądź Apokalipsy) przeżyli w lipcu mieszkańcy miasta Norylsk w Rosji. Przerażeni byli świadkami dość nietypowych opadów deszczu. Woda spadająca z nieba i pokrywająca ziemię była bowiem czerwona.

Krwawy deszcz w Norylsku

Krwawy deszcz spadł w Norylsku na początku lipca. Widok był na tyle szokujący, że ludzie zaczęli nagrywać niezwykłe zjawisko i dzielić się materiałami ze zdarzenia w sieci.

 

Choć krwawy deszcz mógł przerazić, szybko okazało się, że nie jest on znakiem zbliżającego się końca świata, lecz winą jednej z firm w okolicy.

 

Winny zakład przemysłowy 

Tuż obok Norylska znajduje się zakład przetwarzający miedź i nikiel. Na kilka dni przed krwawymi opadami, w firmie zarządzono wielkie sprzątanie. Jego efektem była ogromna hałda czerwonego pyłu, która nie doczekała się utylizacji.
Zanim zabrano się za jej uprzątnięcie, wiatr rozniósł czerwony kurz, a ten połączył się z wodą w deszczu - tak przynajmniej twierdzą właściciele firmy.

 

Tymczasem mieszkańcy Norylska obawiają się, że odpady niesione przez deszcz mogły być szkodliwe dla ich zdrowia. I tutaj ponownie głos zabrali przedstawiciele przedsiębiorstwa, którzy zapewniają, że obywatelom Norylska nie zagraża żadne niebezpieczeństwo - podaje sputniknews.com.

Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy w okolicy zaobserwować było można krwawą, wodę. W 2016 roku przedsiębiorstwo przeróbki niklu i miedzi z Norylska ukarane zostało grzywną po tym, jak cała rzeka zabarwiła się na czerwono. 

 

Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl

Więcej o: