"Dobosz i księżniczka" ("Bubeník a princezna") to animowana "rodzinna komedia" w 3D z Czech. Trafi do kin nie tylko czeskich, ale również na całym świecie. I to nie w 1995 roku, co sugeruje wykonanie, ale już niedługo. Premierę zapowiedziano na zimę 2018. Właśnie pokazano najnowszy zwiastun dzieła, które "odrobinę" zatrzymało się w czasie.
Jak widzicie, czeskie poczucie humoru nie opuszcza twórców "Dobosza i księżniczki". Połączyli fragmenty fabuły z mniej znanej baśni braci Grimm ("Dobosz") ze swoimi pomysłami na to, co śmieszy rodziców i dzieci w 2018 roku. Wyszło jak wyszło, film zapewne przejdzie bez echa przez wszystkie kraje, w których zostanie pokazany. Dla Polaków znaleźli go blogerzy-miłośnicy filmów z Filmawki, dzięki czemu również i my dowiedzieliśmy się o istnieniu tego "dzieła".
Produkcja kosztowała 82 miliony koron czeskich, co daje prawie 4 miliony dolarów (13,7 mln złotych). Nie jest to zawrotna suma - pierwsza część "Shreka" miała budżet 60 milionów dolarów, prawie 19 milionów złotych kosztował nasz polski "Wiedźmin" w wersji filmowej, i to 17 lat temu. Za 4 miliony dolarów nie można spodziewać się cudów. Ale wiemy na pewno, w co nie zainwestowano - w animację, choć to przecież film animowany. Ta wypala oczy i wygląda, jakby zatrzymała się 20 lat temu, w epoce pierwszych filmów animowanych 3D. Na co więc poszły pieniądze?
Jedną z osób, które podkładają głos do animowanych kanciastych postaci, jest sam Karel Gott, co może trochę tłumaczyć wydatki. No i dubbinguje samego króla, a to jak wiadomo, musi kosztować.
Karel Gott to niegasnąca gwiazda czeskiej muzyki, zaraz za Heleną Vondráckovą. Na całym świecie liczba jego sprzedanych płyt liczona jest w dziesiątkach milionów (szacuje się, że mógł sprzedać nawet 100 milionów!).
Z jakości animacji śmieją się nie tylko Polacy, ale również sami Czesi. Także i oni nawiązują do jakości grafiki:
Nawet Doom z 1993 wypada lepiej
A co wy myślicie o tej estetycznie wątpliwej produkcji? Będzie hit?
"Dobosz i księżniczka" ("Bubeník a princezna"), reż. Alex Pieter, scen. Alex Pieter, prod. ANGELS PICTURES