James Bond, czyli Daniel Craig, nie wyraził zgody na zaangażowanie do najnowszego filmu o przygodach Agenta 007 Polaka. Tomasz Kot miał zagrać głównego przeciwnika Bonda. W tej roli widział go sam reżyser, Danny Boyle. Jednak Daniel Craig zablokował tę kandydaturę, a Danny Boyle zrezygnował z pracy przy filmie.
Plotki mówią, że Daniel Craig nie zgodził się na rolę Tomasza Kota w nowym Bondzie ze względu na... wzrost Polaka. Tomasz Kot jest - w porównaniu z Danielem Craigiem - bardzo wysoki, ma niemalże 2 metry wysokości. A Daniel Craig ma prawie 20 cm mniej - mierzy "tylko" 1,78 cm. To by nie wyglądało korzystnie dla Jamesa Bonda na ekranie.
Dotychczasowi przeciwnicy Daniela Craiga-Jamesa Bonda byli tego samego wzrostu, lub różnica była doprawdy kosmetyczna: Christopher Waltz ma 1,7 m, Mads Mikkelsen ma 1,8 m, tyle samo ma Javier Bardem. Mathieu Amalric, przeciwnik Bonda w "Quantum of Solace" mierzy sobie zaledwie 1,68 cm! Nic dziwnego, że 1,99 m Tomasza Kota mógł sprawić, że Daniel Craig wyraził swój sprzeciw.
Agencja, która reprezentuje Tomasza Kota, wydała oświadczenie. Nie tłumaczy ono żadnych oficjalnych powodów, dla których Tomasz Kot nie zagra jednak w nowym Bondzie:
Tomasz Kot stał się "kością niezgody" pomiędzy reżyserem najnowszego Bonda a aktorem odgrywającym główną rolę. Danny Boyle uważał, że Polak najlepiej pasuje do roli głównego przeciwnika Agenta 007. James Bond, Agent 007, miał jednak na ten temat zupełnie inne zdanie. Daniel Craig nie zgodził się, żeby Tomasz Kot zagrał w nowym Bondzie jego przeciwnika, więc Danny Boyle zrezygnował z funkcji reżysera zaledwie 3 miesiące przed rozpoczęciem zdjęć.
Producenci mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Nie mają reżysera, zdjęcia trzeba rozpocząć naprawdę niedługo, nie mają koncepcji na fabułę (Danny Boyle chciał ją osadzić we współczesnej wersji Zimnej Wojny "Zachodu" z Rosją), nie mają głównego przeciwnika. Co mają? Mają Daniela Craiga, który - jeśli ma zagrać Jamesa Bonda - musi zaakceptować wszystkich, którzy razem z nim pojawią się w filmie.