Media społecznościowe, pisma modowe, telewizja i internet promują ideał piękna często nieosiągalny dla przeciętnego człowieka. Panuje w nich przekonanie, że piękny, znaczy szczupły i wysportowany, z idealnie wyrzeźbionym ciałem, doskonała cerą i pięknymi włosami. Do tego dochodzą stroje w rozmiarze XS z najnowszych kolekcji i modne gadżety. A przecież piękno wcale nie na tym powinno polegać.
W 2015 roku australijska komiczka, Celeste Barber, postanowiła pokazać światu w zabawny i prześmiewczy sposób, co myśli o idealnym świecie rodem z kolorowych pism. Na Instagramie zaczęła umieszczać swoje zdjęcia i krótkie filmiki - znakomite parodie profesjonalnych sesji fotograficznych i modowych reklam.
Zaczęło się całkiem niewinnie od wysyłania sobie z siostrą parodii zdjęć celebrytek. Później okazało się, że ludzie to lubią, a na Instagramie Celeste zaczyna przybywać obserwujących. Wymyśliła więc #celestechallengeaccepted i coraz częściej publikowała w mediach społecznościowych śmieszne fotografie.
Z czasem profil Celeste ewoluował i komiczka zaczęła robić się bardzo popularna. Prywatne i niewielkie kiedyś konto na Instagramie, dziś, po trzech latach, ma już 4,5 miliona obserwujących.
Zdjęcia Celeste Barber bywają bezwzględne. Jeśli modelka rozbiera się lub eksponuje swoje idealne ciało w skąpej bieliźnie, Celeste robi dokładnie to samo. I nieważne, że ma brzuszek i fałdki. Nieważne, że jej nogi nie są tak długie, jak nogi modelk. To nic, że nie wygląda jak znana aktorka czy celebrytka. Ma jeden cel, rozśmieszać ludzi. A przy okazji pokazać im, że każde ciało może być uznane za piękne.
Swoje zdjęcia Celeste publikuje na Instagramie, posiada też stronę na Facebooku.