Niezwykły widok udało się zarejestrować mieszkańcom Sri Lanki - liczna grupa słoni zebrała się przy brzegu jeziora Kala Wewa, żeby odbyć żałobę przy ciele martwego samca.
Nagranie pokazano w lokalnych mediach, a teraz wzbudza ono ogromne zainteresowanie na całym świecie. O żałobie słoni sporo wiadomo, ale bardzo rzadko udaje się uwiecznić takie sceny jak te na Sri Lance, kiedy na ostatnie pożegnanie przychodzi prawie 300 osobników.
To był dominujący samiec, ale został pokonany w walce z młodszym konkurentem, który od kilku dni krążył w okolicy. Słoń w walce odniósł śmiertelne obrażenia i padł przy brzegu jeziora.
W żałobie uczestniczyło kilka słoniowych rodzin. Najmłodsze słonie tak samo, jak te starsze, czule dotykały martwe ciało swojego przyjaciela. W miejscu, gdzie padł, zebrało się około 300 słoni z całej okolicy.
Słonie znane są z tego, że przeżywają żałobę po zmarłych równie mocno, co ludzie. Czuwają przy ciele, pilnują go i dopiero po dłuższym czasie odchodzą w swoją stronę. Naukowcy podejrzewają, że jest to swego rodzaju hołd dla zmarłego. Podobne zachowania zaobserwowano u osobników i w Afryce i w rejonie Azji.
W czasie żałoby zbierają się całe słoniowe rodziny - nie tylko ta, do której należał zmarły słoń, ale również inne.
Samiec dominujący nie był przywódcą grupy, bo słoniom przewodzi samica - razem ze swoimi dziećmi i siostrami tworzy rodzinę, która może sobie liczyć nawet 30 osobników. Samce niekiedy wędrują razem z nimi, mogą też tworzyć własne "męskie" rodziny. Nie wiadomo, jak było w tym przypadku, miejscowi twierdzą jednak, że martwy samiec był do pewnego stopnia przywódcą, ale przegrał w walce z młodszym osobnikiem.