Co się dzieje, kiedy ludziom dajemy coś za darmo w ramach poczęstunku? Bywa niestety tak, że chciwość odbiera rozum i miast kulturalnie skosztować serwowanych nam dobrodziejstw, rzucamy się na nie bez pamięci. Tak było z pamiętną ''chytrą babą z Radomia'', tak stało się tez w Lublinie.
W stolicy Lubelszczyzny zorganizowano w ostatni weekend ''Święto Młodego Cydru'', w ramach którego przed Centrum Kultury wystawiono dla ludzi pojemnik z jabłkami.
Każdy, kto miał ochotę rozkoszować się smakiem najbardziej polskich owoców, mógł podejść i ze specjalnego otworu wyjąć jabłko. Niestety, nie każdy zrozumiał ideę poczęstunku. Znaleźli się tacy, którzy stwierdzili, że skoro dają, trzeba brać, w nieograniczonej ilości.
Zainteresowani pakowali jabłka w torby i plecaki całymi kilogramami. Na nagraniu widać, jak uzupełniają domowe zapasy. Co zamierzali z owoców zrobić? Szarlotkę, kompot, może przetwory na zimę? Tego nie wiemy, wiemy jednak, że zachowanie to nie należało do najpiękniejszych, a Lublin dorobił się własnych ''chytrych bab z Radomia''.
Choć określenie to nie jest może zbyt ładne, przyjęło się już kilka lat temu. Kiedy podczas wigilii miejskiej w Radomiu, w 2012 roku, mieszkańcy miasta zobaczyli stoły zastawione smakołykami i kolorowymi, gazowanymi napojami, zaczęli zabierać z nich wszystko, co wpadło pod rękę.
Miano ''chytrej baby z Radomia'' zyskała zaś jedna z kobiet, która poczęstowała się aż trzema dwulitrowymi butelkami. Dla następnej kobiety w kolejce przysmaku już zabrakło...
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ