Żyją w -70 st. Celsjusza. Pokazują, co dzieje się, gdy próbują gotować na zewnątrz

Carmen i Cyprien pracują na Antarktydzie, a w wolnych chwilach pokazują, jak wygląda życie w najzimniejszej części Ziemi. By pokazać, jak trudne są codzienne czynności, zaczęli fotografować wystawione na mróz jedzenie.

Concordia to najdalej położona i najzimniejsza baza badawcza na Ziemi. Zimą temperatury spadają tam nawet do -80 stopni Celsjusza i nawet bakterie (nie mówiąc o innych organizmach) nie są w stanie tam przetrwać. A jednak pracuje tam grupa naukowców, którzy na co dzień badają skład lodowców i zmieniający się klimat. 

Wśród trzynastu osób żyjących w najzimniejszym punkcie na Ziemi, są m.in. Cyprien Verseux i Carmen Possnig. Oboje, w czasie wolnym od pracy, prowadzą blogi, na których opisują życie w wyjątkowo trudnych warunkach. Są też aktywni na Twitterze i Facebooku, a w ich postach znalazły się między innymi bardzo nietypowe zdjęcia jedzenia...

By uzmysłowić ludziom, jak trudne może być wykonywanie pozornie banalnych, codziennych czynności na Antarktydzie, Cyprien i Carmen zaczęli fotografować posiłki wystawione na działanie mrozu. I to mrozu nie byle jakiego, bo około -70 stopni Celsjusza. 

Co więc dzieje się z jajkiem wybijanym na patelnię zimą na Antarktydzie? Dzięki badaczom z Concordia zobaczyć możemy, jak płynne początkowo białko w mgnieniu oka staje się lodową grudką.

Skąd wziął się pomysł fotografowania posiłków w -70 stopniach Celsjusza? Cyprien postanowił robić to dla żartu i rozrywki. A trzeba przyznać, że każda forma umilania sobie czasu jest tutaj na wagę złota. 

Naukowcy stacjonujący w Concordia są dosłownie uwięzieni w tym miejscu. Przez dziewięć miesięcy w roku nie mają bezpośredniego kontaktu ze światem zewnętrznym. Nie lądują tu samoloty, nie ma też nowych dostaw świeżego jedzenia. Przez większość pobytu w bazie muszą żywić się więc mrożonkami. Z tymi oczywiście nie ma najmniejszego problemu - wystarczy zamknąć jedzenie w pojemnikach i wystawić na dwór.

Bywa też, że osoby przebywające w Concordia, przez kilka miesięcy żyją bez dostępu do światła dziennego. Słońce nie wschodzi, a 4000 kilometrów otwartej, pustej przestrzeni, spowite jest w całkowitej ciemności. 

Co ciekawe, mimo że naukowcy znajdują się na niegościnnej pustyni, Concordia jest bardzo atrakcyjna dla naukowców z różnych dziedzin, takich jak astronomia, fizjologia człowieka, glacjologia (badanie składu lodowców), nauka o atmosferze i geofizyka.

I tak na przykład Europejska Agencja Kosmiczna używa bazy na Antarktydzie do badania ludzkiej adaptacji do stacjonowania w... kosmosie. 

Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej o życiu w jednej z najzimniejszych części Antarktydy, koniecznie zajrzyj na ''Durch die Antarktische Nacht'' i ''Mars La Blanche'', czyli blogi Carmen i Cypriena. 

Więcej o: