Studenci weterynarii na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie 6 listopada przyszli na wykład o żywieniu zwierząt. Prowadzący zajęcia profesor Eugeniusz Grela uraczył ich nietypową jak na warunki i miejsce ilustracją. Na jednym ze slajdów w jego prezentacji pojawił się bowiem rysunek Tomasza Wiatera, przedstawiający dwoje ludzi uprawiających seks oralny.
Zdjęcie slajdu i niewybrednego żartu profesora trafiło do sieci. Na Facebooku, w grupie ''Dziewuchy Dziewuchom'' wywołało wielkie poruszenie, a zachowanie wykładowcy szybko uznano za skandaliczne i seksistowskie. Komentujący orzekli, że wykład na państwowej uczelni nie jest miejscem, w którym nawet w formie żartu mogą pojawiać się podobne treści.
Post ze zdjęciem szybko zniknął jednak z sieci, mówiono nawet, że to prowokacja, a ilustracja wcale nie pojawiła się na zajęciach profesora. Okazuje się jednak, że sytuacja faktycznie miała miejsce, a sam Eugeniusz Grela postanowił zabrać głos w sprawie.
To jest kwestia podejścia. Jeśli ktoś jest przewrażliwiony na jakimś punkcie, to odbierze to negatywnie, a mowa jest tylko o roli witamin, które są przecież w różnych częściach ciała
– powiedział profesor Grela w rozmowie z ''Dziennikiem Wschodnim'' i dodał, że użyty w prezentacji rysunek i tak każdy może obejrzeć w internecie.
Dopiero w czwartek wykładowca postanowił do wyjaśnień dodać także przeprosiny, w których jasno zaznaczył, że problemu nie rozumie.
Nie widzę w tym nic niestosownego, ale studentów, którzy poczuli się urażeni żartem z mojej strony, przepraszam
- powiedział ''Dziennikowi Wschodniemu''.
Dziennikarzom ''Dziennika Wschodniego'' udało się także uzyskać komentarz rzecznik Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, Iwony Pachcińskiej. Kobieta jeszcze w środę mówiła, że zdjęcie wcale nie musiało być zrobione na uczelni. W czwartek przekazała, że sprawa rozstrzygana będzie na kolegium rektorskim.
Takie postępowanie zasługuje na upomnienie. Myśląc już o przyszłości postaramy się, aby studenci wiedzieli, jak postępować w takich sytuacjach, o ile takie wystąpią. Opiekunowie roczników poinformują ich o powinności zgłoszenia takiego faktu do opiekuna roku, dziekana, prorektora ds. studenckich. Jest nam bardzo przykro, że taka sytuacja miała miejsce, przepraszamy studentów, którzy poczuli się dotknięci niestosownym żartem
- powiedziała dziennikarzom.
Głos w sprawie zabrał także przewodniczący Rady Uczelnianej Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Przyrodniczego. Michał Dzieciuch stwierdził, że owszem, żart profesora można uznać za kontrowersyjny, jednak jest pewien, że wykładowca nie miał złych intencji. Zaapelował także do studentów, by podobne zdarzenia zgłaszali Samorządowi Studentów, tak, aby problemy mogły być rozwiązywane wewnątrz uczelnianych murów.