"Połamaniec", bo tak nazwano tegoroczną choinkę na Placu Weneckim w Rzymie, nie zachwyca ze względu na niesymetryczny kształt oraz brak wielu gałęzi. Zdaniem wielu Włochów takie drzewko to kompromitacja. Rozczarowanie jest olbrzymie, ponieważ po zeszłorocznej wpadce władze Rzymu zapowiadały, że tegoroczna choinka będzie przepiękna i zasłoni przykre wspomnienia o choince z zeszłego roku, którą nazwano "drapakiem".
Po wpadce ze świerkiem zarzekano się, ze w tym roku będzie lepiej. Świąteczne drzewko sprowadzono z okolic Varese na północy Włoch. Gdy ustawiono je na Placu Weneckim, uwagę przechodniów od razu przykuł brak niektórych gałęzi. Co się z nimi stało? Okazuje się, że zostały przycięte na czas transportu. W rozmowie z dziennikiem "La Repubblica" przedstawiciel firmy odpowiedzialnej za przewóz choinki tłumaczył, że nie było innego sposobu, aby przewieźć choinkę, a obcięte gałęzie zostaną na powrót przyczepione do drzewka, gdy zostanie ono ustawione na Placu Weneckim.
Włosi są oburzeni. Przedstawiciele partii Zieloni nazwali choinkę "drzewkiem Frankenstein", z kolei profesor leśnictwa Marco Marchetti zaznaczył, że nigdy nie słyszał o podobnej technice transportu drzew. Przypomnijmy, że tegoroczna choinka na Placu Weneckim w Rzymie wzbudzała kontrowersje jeszcze zanim ją zakupiono. Koszty choinki oszacowano na 376 tys. euro. Działacze partii Zieloni zasugerowali, że te pieniądze można byłoby przeznaczyć na remont placów dla dzieci, a całą inicjatywę nazwali "szastaniem pieniędzmi".