30-latka zwiedzając ogród zoologiczny postanowiła przekroczyć barierę oddzielającą oglądających od wybiegu dzikich kotów, by zrobić sobie selfie. Kobieta stanęła na tyle blisko klatki, że jaguar bez problemu drasnął ją pazurami, a według świadka Adama Wilkersona, kot miał przytrzymywać łapą ramię kobiety.
Wypadek skomentował dyrektor Wildlife World Zoo Mickey Ollson, który powiedział, że coraz trudniej przekonać ludzi, że ogrodzenia wybiegów służą tylko bezpieczeństwu odwiedzających. Wcześniej ten sam jaguar zaatakował inną osobę, która także złamała regulamin zoo. Dyrektor dodaje, że jaguar nigdy nie wyszedł poza ogrodzenie wybiegu - i z tego powodu zwierzę nie zostanie uśpione: jego atak był wynikiem „błędu ludzkiego”, który sprowokował dzikiego kota do ataku.
Świadkiem zdarzenia był Adam Wilkerson, który dziennikarzom telewizji Fox 10 television powiedział, że gdy usłyszał wołanie o pomoc, postanowił odwrócić uwagę jaguara od nieostrożnej kobiety. Matka mężczyzny zaczęła uderzać butelką o kraty. Gdy jaguar puścił ramię kobiety, ta została natychmiast odciągnięta od klatki. Fanka selfie nie odniosła obrażeń zagrażających życiu, jednak na jej ramionach znajdują się głębokie ślady pazurów. 30-latkę zabrano następnie do szpitala. Kobieta przeprosiła już zoo za swoje nieostrożne zachowanie.