Mike Pence odwołał się do słów pierwszego człowieka na Księżycu Neila Armstronga, mówiąc, że "nadszedł czas na kolejny wielki krok".
- Amerykanie byli pierwszym narodem, który wylądował na Księżycu w XX wieku, więc będziemy także pierwszym narodem, którego astronauci powrócą na Księżyc w XXI wieku. (...) Pierwsza kobieta i kolejny mężczyzna na Księżycu będą amerykańskimi astronautami wystrzelonymi amerykańską rakietą z amerykańskiej ziemi - mówił wiceprezydent USA posiedzenia Narodowej Rady Kosmicznej w ośrodku agencji NASA w Huntsville, w stanie Alabama.
Obecny na posiedzeniu administrator NASA Jim Bridenstine podziękował wiceprezydentowi USA za "wizję i przywództwo". - Nasza agencja - NASA - zrobi wszystko, co w jej mocy, żeby sprostać tej wizji, aby dotrzymać terminu - mówił Bridenstine.
Jak zauważa agencja Reuters, wyznaczenie tak ambitnego planu, który pochłonie dziesiątki milionów dolarów, odbyło się w momencie, gdy agencja NASA musiała prosić prywatnych inwestorów o pomoc w wznowieniu misji kosmicznych po raz pierwszy od czasu zakończenia misji wahadłowców w 2011 roku. Zdaniem brytyjskiej agencji prasowej ponowna chęć dotarcia na Księżyc pokazuje chęć prezydenta Donalda Trumpa do stworzenia nowego, śmiałego celu narodowego przed kolejną kampanią prezydencką przy jednoczesnym przeciwdziałaniu podboju kosmosu przez Chiny i Rosję.