Edward Dymek urodził się 14 marca 1957 roku we Wrocławiu. Po raz pierwszy wystąpił w serialu "Wakacje z duchami" - miał wtedy zaledwie 13 lat. Serial ten powstał na podstawie powieści autorstwa Adama Bahdaja. Dymek zyskał przychylność widzów wcielając się w postać "Mandaryna". W produkcji tej wystąpił razem z Henrykiem Gołębiewskim, Romanem Mosiorem, Zdzisławem Maklakiewiczem i Januszem Gajosem.
W tym samym roku 13-letni Edward wystąpił też w filmie "Abel, twój brat" w reżyserii Janusza Nasfetera. Zagrał tam jednego z czwórki chłopców, którzy tworzyli "bandę" chuliganów. Do grupy tej z czasem trafił też grzeczny i wrażliwy uczeń, który naśladuje wszystkie niewłaściwe zachowania kolegów. Film ten uważany jest za jeden z najlepszych w dorobku Nasfetera, a sama gra aktorska chłopców została bardzo wysoko oceniona przez krytyków.
Ostatnią rolą był występ w serialu "Podróż za jeden uśmiech", która później została przedstawiona w kinach w zmontowanej i skróconej wersji. W produkcji tej zagrał ponownie ze znanymi mu z wcześniejszych filmów Filipem Łobodzińskim i Henrykiem Gołębiewskim. Edward Dymek wcielił się w rolę "Papuasa" - niesfornego chłopaka, który miał problem z seplenieniem. Była to ostatnia rola Dymka w krótkiej karierze aktorskiej.
Po osiągnięciu pełnoletniości został wcielony do wojska. W jednym z wywiadów mówił, że kazano mu przebiec 40 kilometrów w upale i z ciężkim sprzętem na plecach. Według niego, wojskowi chcieli go w ten sposób upokorzyć. Przez swój trudny charakter Dymek został nawet przeniesiony do jednostki karnej w Orzyszu.
Po wyjściu z wojska wziął ślub i założył rodzinę. Urodziła mu się córka Marzena. Niestety rodzinna sielanka nie trwała zbyt długo. Edward Dymek popadł bowiem w alkoholizm. Z powodu tych problemów żona zdecydowała się od niego odjeść, a córka zerwała kontakt. Mężczyzna sam mówił, że "za wszystko może winić tylko siebie". - Nie byłem odpowiednim mężem i ojcem - mówił w jednym z wywiadów.
W ostatnich kilku latach życia Dymek mieszkał w dzielnicy Brochów we Wrocławiu. Nie miał prądu ani kanalizacji, a utrzymywał się ze skromnej renty (która wynosiła około 400 złotych) i zbierania złomu. Pomóc próbowali mu także okoliczni mieszkańcy. - Miałem krnąbrną, niespokojną naturę, nigdzie nie potrafiłem zagrzać miejsca, ciągle mnie nosiło. Błąkałem się tu i tam, przez ostatnie lata spałem na klatkach schodowych i w altankach działkowych. Mogłem mieć wszystko, a nie mam nic. Może byłem zbyt młody i głupi, aby to zrozumieć i docenić - mówił.
Edward Dymek zmarł 29 lipca 2010 roku w wieku 53 lat. Został pochowany około osiem miesięcy po śmierci, w kwaterze dla osób bezdomnych na cmentarzu komunalnym w Pawłowicach we Wrocławiu. Grób został opłacony na 20 lat przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.