Polski olimpijczyk na straży granicy z Białorusią. "Reżim Łukaszenki wykorzystuje tych ludzi"

Grzegorz Kossakowski to były olimpijczyk, który obecnie jest jednym z funkcjonariuszy Straży Granicznej. Jakiś czas temu służył w Kuźnicy przy granicy z Białorusią, gdzie znajduje się tysiące sfrustrowanych i uwięzionych migrantów.

Więcej informacji o sytuacji na granicy z Białorusią znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

30-letni Grzegorz Kossakowski to wielokrotny medalista lekkoatletycznych mistrzostw Polski w sztafecie Podlasie Białystok. W 2018 roku był jednym z członków bobslejowej czwórki i wystąpił w zimowych igrzyskach olimpijskich w Pjongjangu, zajmując 13. miejsce. Teraz jest funkcjonariuszem Straży Granicznej

Zobacz wideo Przejście w Kuźnicy. Widok z policyjnego śmigłowca (16 listopada)

Olimpijczyk na granicy polsko-białoruskiej 

Sytuacja na granicy z Białorusią z dnia na dzień staje się coraz trudniejsza. Do Mińska, a następnie pod polską granicę ściągniętych zostało tysiące migrantów, którym obiecano, że dostaną się do zachodniej Europy. Przy granicy z Polską zostali jednak pozbawieni sami sobie. Tamtejsze służby nie pozwalają im wrócić, a polskie nie chcą wpuścić do Polski. Pod presją białoruskich funkcjonariuszy sfrustrowani migranci próbują nielegalnie przekroczyć granicę z Polską. Ta jest pilnowana przez wojsko, Straż Graniczną i policję

Olimpijczyk Grzegorz Kossakowski pracuje obecnie w oddziale Straży Granicznej w Białymstoku. Wcześniej jednak służył przy granicy polsko-białoruskiej. - Do września, przez ostatnie dwa lata, służyłem na granicy polsko-białoruskiej w Kuźnicy - powiedział olimpijczyk w rozmowie z Onet Sport

Jak przyznał, w każdej chwili jest jednak przygotowany na to, by wrócić na granicę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Co mówi o sytuacji migrantów? - Reżim Alaksandra Łukaszenki wykorzystuje tych ludzi do swoich celów - ocenił. 

Apel Grupy Granica

Aktualny kryzys migracyjny wywołał i eskaluje reżim Aleksandra Łukaszenki i podległe mu służby. Celem tych działań jest destabilizacja sytuacji w Polsce, wywarcie politycznego nacisku na całą Unię Europejską. W obliczu realnej groźby pogorszenia sytuacji na polsko-białoruskiej granicy publikujemy:

"Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego

W związku z rosnącym ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.

Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.

W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiARP oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.

Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera".

Więcej o: