Najnowsze informacje z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Ekologiczne formy pochówku zdobywają coraz większą popularność. Przykładem niech będzie zmarły w kwietniu książę Filip. Brytyjski monarcha, zgodnie ze swoim życzeniem, został pochowany w ekologicznej trumnie z wełny, która kosztuje 900 funtów. Prócz wełny producent wykorzystał inne biodegradowalne materiały, a całość wzmocnił tekturą pochodzącą z recyklingu - informował wówczas Onet.-
Luke'a Perry'ego, gwiazdora serialu "Beverly Hills 90210", który zmarł w 2019 r., pochowano w garniturze The Infinity Burial Suit, zawierającym zarodniki grzybów. To nowatorski system, który przyspiesza rozkład, a zarazem pozbywa się toksyn, tworząc z ludzkiego ciała kompost. Sprawia też, że składniki odżywcze z ciała przez grzybnię trafiają do drzew i innych roślin.
O jeszcze bardziej zaawansowanym wykorzystaniu grzybów do pochówku poinformował niedawno CNN. Holenderski wynalazca Bob Hendrikx wpadł na pomysł przyjaznej środowisku grzybowej trumny. Skrzynia nie tylko neutralizuje toksyny i ułatwia szybszy rozkład, ale też sama rozkłada się bardzo szybko - w ciągu zaledwie 6 tygodni, a nie 20 lat, jak robią to tradycyjne drewniane trumny.
- Znane obecnie formy pochówku prowadzą do wyczerpywania się materiałów, zanieczyszczenia gleby i emisji CO2 - wskazał wynalazca. W odpowiedzi na ten właśnie problem stworzył ekologiczne rozwiązanie "dla jednego z najbardziej naturalnych procesów na Ziemi".
Produkcją "Żywych trumien", jak nazwał projekt Hendrikx, zajmuje się firma Loop. Trumny te składają się z wyhodowanej w laboratorium grzybni, zrębków i innych organicznych składników. Wszystkie komponenty umieszcza się w formie, a po upływie tygodnia trumna jest prawie gotowa. Potem na dno skrzyni wkłada się mech - pełen mikroorganizmów. Gdy cała struktura wejdzie w kontakt z wilgotną glebą, grzybnia ożywa i rozpoczyna się proces - wyjaśnia CNN.
- To nie zmienia zasadniczo procesu i tradycji przygotowywania ciała do pogrzebu, co sprawia, że pochówek w trumnie z grzybnią jest bardziej akceptowalny społecznie - stwierdził Joerg Vieweg, właściciel domów pogrzebowych w Niemczech, który oferuje "Żywe trumny" Hendrikksa. Kosztują u niego 1495 euro, czyli niecałe 7 tys. zł. Choć obecnie produkt Loopa określa się "niszowym", pojawiają się głosy, że "w ciągu pięciu lat ludzie będą prosić o więcej tego rodzaju trumien" - czytamy na stronie CNN.