Najnowsze informacje z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Erasto Mpemba jako dziecko lubił przyrządzać lody z mleka. Pewnego dnia chłopiec spieszył się i zagotował mleko, ale nie zdążył go schłodzić. Gorący deser wstawił od razu do zamrażarki. Chwilę wcześniej do tej samej zamrażarki kubełek z chłodnym mlekiem włożył jego kolega. Gdy chłopcy zajrzeli do niej półtorej godziny później, byli zaskoczeni. Okazało się bowiem, że lody Mpemby były już gotowe, a jego kolega na swoje musiał jeszcze zaczekać. Erasto powtórzył eksperyment, co przyniosło taki sam efekt: tym razem gorąca woda zamarzła szybciej - opowiedziała Zofia Gołąb-Meyer na łamach pisma "Foton".
Zaintrygowany chłopiec zapytał swojego nauczyciela, dlaczego wrzątek zamarza szybciej niż woda w temperaturze pokojowej. Belfer wyśmiał teorię dziecka i nazwał ją "fizyką Mpemby". Erasto nie zraził się i kilka lat później to samo pytanie zadał Denisowi G. Osborne'owi, fizykowi z Uniwersytetu w Dar es Salaam, który odwiedził jego szkołę. Sceptyczny na początku naukowiec postanowił ponowić eksperyment chłopca. Rezultat był jasny: Erasto miał rację. Po kolejnych kilku latach Mpemba wspólnie z Osbornem opisali eksperyment w periodyku "Physics Education" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Wyjaśnienie tego paradoksu samo na długo utkwiło w "zamrażarce". Dopiero w 2013 r. sprawę rozstrzygnęli singapurscy naukowcy. Jak można dowiedzieć się z Wikipedii, przed nimi szybkim zamarzaniem wrzątku interesowali się Arystoteles, Kartezjusz i Francis Bacon.
Jak się okazało, za tajemniczy proces odpowiadają wiązania wodorowe.
W normalnych warunkach bowiem wiązania te [wodorowe - przyp. red.] prowadzą do bliższego ściśnięcia cząsteczek wody, które zaczynają się odpychać, rozciągając tym samym wiązania kowalencyjne wodoru z tlenem - czyli gromadząc w nich energię. Wraz z podgrzaniem wody wiązania wodorowe się wydłużają, wobec czego cząsteczki wody są dalej od siebie i wiązania kowalencyjne oddają energię - przyspieszając schładzanie wody
- wyjaśniał GeekWeek w niedostępnym już dziś artykule.
Dziś nikt nie wyśmiałby tej teorii. Trudno jednak dziwić się nauczycielowi - słowa chłopca stały w sprzeczności do prawa stygnięcia Izaak Newtona. O tym, że woda zamarza w temperaturze 0 stopni Celsjusza uczymy się już w podstawówce. Oczywiście nie chodzi o wodę destylowaną, ekstremalnie czystą, którą można przechłodzić. Wtedy możne ona zachwiać stan ciekły nawet dużo poniżej zera stopni Celsjusza.