Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W poczet papieży wpisanych jest aż 256 mężczyzn. Wielu z nich to dość kontrowersyjne postaci, które nierzadko nadużywały władzy. Spośród nich wyróżnia się Jana XII, pełniącego pontyfikat od 955 do 964 roku oraz Klemensa VI, który był papieżem między 1342 a 1352 rokiem. Pierwszy z nich nie krył się z zamiłowaniem do cielesnych uciech, a drugi czerpał nieskrępowaną przyjemność z bogactw i przywilejów, jakie niósł za sobą pontyfikat. Przeczytajcie, dlaczego mówi się o nich w kategoriach najgorszych papieży w historii.
Jan XII na tytuł "najgorszego papieża w historii" pracował już od najmłodszych lat. Rozpoczął swój pontyfikat w 954 roku, kiedy miał zaledwie 18 lat. Młodzieniec nosił papieską tiarę przez niespełna dekadę i został zapamiętany nie tylko jako najmłodszy papież, ale też najbardziej swawolny. Zamiast zajmować się sprawami dotyczącymi kościoła, nastolatek ochoczo korzystał z usług prostytutek i uprawiał hazard. Podczas gier wzywał imienia dawnych bogów i szatana.
Papież Jan XII fot. Picryl, domena publiczna
Za czasów Jana XII wizyty prostytutek w pałacu na Lateranie były normą. Najbardziej niechętni kronikarze jego czasów twierdzili, że Jan XII zamienił to święte miejsce w dom publiczny, w którym notorycznie uwodził nie tylko panie zajmujące się prostytucją, ale pątniczki i pielgrzymów, przybywających do Wiecznego Miasta. Doszło nawet do tego, że mieszkanki Rzymu rezygnowały z nawiedzania kościoła na Lateranie, w obawie przed molestowaniem jurnego papieża.
Nieszczęsne niewiasty przestały przybywać w obawie, że padną ofiarą żądzy Jana, jako że lubował się on w posiadaniu całej kolekcji podległych mu dam
- pisały ówczesne kroniki.
Papież spełniał swoje wszelkie zachcianki i widzimisię przez blisko pięć lat, aż do 960 roku, kiedy musiał zająć się sprawami nadchodzącej inwazji na Państwo Kościelne. Szybko zorientował się, że jego siły nie są wystarczająco duże, aby ochronić terytoria przed armią bojowników Berengara II (uzurpatora Italii). Poprosił zatem o pomoc władcę Niemiec Ottona I, który postawił mu warunek - chciał w zamian korony cesarskiej. Kiedy papież nadał Ottonowi pożądaną godność, świeżo koronowany cesarz upomniał Jana XII odnośnie jego niemoralnych występków i wezwał go do nawrócenia.
Otton I fot. Wikimedia, domena publiczna
Spokój nie trwał jednak długo. Gdy tylko w mieście zabrakło nowego cesarza, Jan XII wrócił do swoich dawnych obyczajów. Mało tego - zaczął knuć przeciwko Ottonowi. Kiedy cesarz się o tym dowiedział, natychmiast pognał do Rzymu. Informacja o rychłym spotkaniu z Ottonem nie przypadła do gustu papieżowi, który wraz ze skarbcem i kochankami uciekł z miasta.
Mimo tego, Otton I nie odpuścił. Zaraz po dotarciu do Rzymu zwołał synod, na którym wysunął formalne zarzuty pod adresem Jana XII. Lista występków papieża nie miała końca. Został oskarżony o profanację papieskiego stanowiska, kazirodztwo (z dwiema siostrami), krzywoprzysięstwo, romans z kochanką ojca, wznoszenie toastów za diabła, świętokradztwo, bezpodstawne torturowanie i mordowanie... Pomimo niekończącej się listy występków, papież wciąż przebywał w ukryciu, sprytnie czekając, aż cesarz opuści Wieczne Miasto. W międzyczasie Otton I mianował na jego miejsce Leona VIII, którego rządy trwały zaledwie miesiąc.
Gdy Otton wyjechał z Rzymu, na papieski tron wrócił "zaginiony" Jan XII. Natychmiast przekonał nowego papieża do zrezygnowania z tronu, a na wszystkich tych, którzy przyczynili się do jego wybrania, nakazał biczowanie, kastrowanie, obcinanie nosów, rąk i nóg oraz wyrywanie języka. Tortury przeciwników przerwała śmierć papieża w 964 roku. Jana XII pobił na śmierć zazdrosny mąż jego kochanki.
Kolejnym papieżem okrytym złą sławą okazał się Klemens VI, który został zapamiętany m.in. za swoje zamiłowanie do luksusu. Rozpoczynając pontyfikat w 1342 roku urządził wystawną ucztę, podczas której stoły wypełnione były po brzegi, a wino lało się strumieniami z około 200 beczek. Swoją ekstrawagancję zaznaczał także strojem - korzystał ze specjalnie sprowadzanych złotych tkanin z Syrii, toskańskiego jedwabiu czy delikatnego lnu z Francji. Uwielbiał także futra, które w tamtych czasach były symbolem przepychu i luksusu.
Klemens VI fot. Wikimedia, domena publiczna
Podobnie jak poprzednik sprzed wieków, Klemens VI również lubił towarzystwo kobiet. Za jego czasów bankiety, które przeradzały się w orgie, stały się normą na papieskim dworze. Jak przekazywał Petrarka:
Nie będę mówił o cudzołóstwie, uwiedzeniach, gwałtach, kazirodztwie; to tylko preludium orgii. Nie zliczę uwiedzionych żon i dziewcząt pozbawionych dziewictwa. Nie opowiem o sposobach, w jakie zmusza się do milczenia znieważonych mężów i ojców, ani o nikczemności tych, którzy sprzedają swoje kobiety za złoto.
Choć sam poeta starał się wpłynąć na prowadzenie się papieża, to na nic się to zdało. Klemens twierdził bowiem, że już za młodu nauczył się sypiać z kobietami i nie ma zamiaru z tego zwyczaju rezygnować. Jak się jednak okazało, los miał dla niego inne plany.
W 1348 roku do Awinionu - bo właśnie tam wówczas znajdowała się główna siedziba papieska - zawędrowała dżuma. "Czarna śmierć" z dnia na dzień pustoszyła coraz to nowe obszary, a wśród mieszkańców Europy panował strach, który zdołał dopaść także papieża. Klemens VI uwierzył w teorię, jakoby plaga miała być karą za niemoralność jego dworu i diametralnie zmienił swoje zachowanie. Cielesne uciechy odeszły w niepamięć, a na ulicach zaczęły pojawiać się nabożne procesje z udziałami biczowników. Miał brać w nich udział sam papież.
Danse macabre fot. Wikimedia, domena publiczna
Przyczyn epidemii doszukiwano się jednakże nie tylko w występkach papieża, ale też Żydów. Przypisywano im chociażby zatruwanie studni, czym rzekomo mieli przyczyniać się do rozprzestrzeniania się choroby. Wkrótce w Europie doszło do prawie 300 pogromów, a w samej Moguncji zamordowano około sześć tysięcy wyznawców judaizmu.
Klemens VI stanowczo się temu sprzeciwiał, podkreślając, że Żydom należy się takie samo wsparcie podczas zarazy, jak reszcie społeczeństwa. Ta postawa nie zyskała zrozumienia wśród jego wiernych, którzy do końca jego dni życzyli mu jak najgorzej. Gdy w 1352 roku rozbrzmiały awiniońskie dzwony, oznajmiając światu jego śmierć, zaczęto wiwatować na cześć jego odejścia. Choć wtedy uważano go za "najgorszego papieża", to dzisiejsza perspektywa pozwala spojrzeć na Klemensa VI z innej perspektywy.