O tej sprawie było bardzo głośno w latach 70. XX wieku. Przypadek niemieckiej ofiary egzorcyzmów stał się tematem wielu książek oraz mrocznych filmów. Dziewczynce próbowali pomóc psycholodzy, neurolodzy i psychiatrzy. Niestety bezskutecznie.
Anneliese Michel przyszła na świat w 1952 roku. Dzieciństwo spędziła w Niemczech, a dokładniej w Leiblfing. Jej rodzice przywiązywali ogromną wagę do religii - działali w ortodoksyjnych wspólnotach religijnych. Pilnowali również, aby ich córka przestrzegała zasad wiary i żałowała za swoje grzechy. W ramach pokuty, kazali jej przykładowo spać na gołej i zimnej podłodze. I tak z pogodnego dziecka, Anneliese zaczęła wkraczać do świata mroku.
Annelise w wieku nastoletnim cierpiała na zaburzenia układu oddechowego. Jej stan był na tyle poważny, że musiała się leczyć w sanatorium w Mitelbergu. Po powrocie z tego zakładu nie była już tą samą dziewczyną pod kątem fizycznym i mentalnym. Usłyszała od lekarzy, że cierpli na epilepsję, wskutek czego zaczęła przyjmować bardzo silne lekarstwa. Jej stan zdrowotny nie uległ jednak poprawie.
Annelise w wieku 16 lat zaczęła się dziwnie zachowywać: zdzierała z siebie ubrania, niszczyła ściany i meble. Jej twarz również uległa metamorfozie. Niedługo potem zaczęła chorować na depresję, wskutek czego musiała przerwać edukację. Spędzała coraz więcej czasu w izolacji. Nikt nie wiedział, jak można jej pomóc. Kolejnymi niepokojącymi objawami u dziewczyny były częste halucynacje. Annelise skarżyła się na dziwne dźwięki w domu, które słyszała tylko ona. "Drapanie w ścianach" nie dawało jej spokoju. W tej kwestii nie pomógł laryngolog.
Stan chorej z czasem jeszcze bardziej się pogorszył. Potrafiła udawać, że jest psem. Zjadała również owady i odgryzała głowy u martwych ptaków... Wołała w nocy o pomoc. Modlitwy rodziców nie pomagały, dlatego też zaczęli oni zapraszać duchownych, aby wspierali córkę w tej trudnej sytuacji. Ich wizyty jednak niczego nie poprawiły. Wręcz przeciwnie - księża wyprowadzali Annelise z równowagi.
Matka dziewczyny nalegała, aby przeprowadzono na Annelise egzorcyzmy. Uważała, że nie ma już innego wyjścia. Wielokrotnie spotykała się jednak z odmową, ale finalnie uzyskała zgodę biskupa Josefa Stangla. Wyznaczył on księdza Arnolda Renza i proboszcza Ernsta Alta do prowadzenia ceremonii wygnania złego ducha z ciała dziewczyny. Zdaniem jednego z duchownych, Annelise została ofiarą sześciu demonów: Hitlera, Lucyfera, Judasza, Fleischmanna, Nerona oraz Kaina.
Do pierwszego egzorcyzmu doszło 24 września 1975 roku. Cały proces nagrano na łącznie 51 taśmach magnetofonowych. "Wypędzanie złych duchów" trwało 10 miesięcy - sesje miały miejsce do dwóch razy na tydzień i trwały nawet cztery godziny. Wszystkie egzorcyzmy odbywały się w domu dziewczyny i nikt oprócz rodziny oraz duchownych nie był wtajemniczony w ten proces. Księża zadawali opętanej mnóstwo pytań i na każde z nich Annelise odpowiadała obcym, przerażającym głosem. Z czasem duchowni zaobserwowali na jej ciele stygmaty. Dzień po ostatnim egzorcyzmie, Annelise zmarła we śnie 1 lipca 1976 roku. Uzyskała wcześniej rozgrzeszenie ze strony księdza Arnolda Renza. Co było przyczyną jej śmierci?
Podczas trwania egzorcyzmów, Annelise mało jadła i piła. W chwili śmierci jej waga wynosiła 30 kilogramów. W wyniku ciągłego klęczenia, dziewczyna miała zmasakrowane stawy kolanowe. Pod koniec życia nie była w stanie sprawnie się poruszać. Rodzice dziewczyny, jak i księża, zostali skazani na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. A co z biskupem, który wyraził zgodę na ten okrutny w skutkach proceder? Wydał on oświadczenie, w którym podważył istnienie takiego zjawiska, jak opętanie. Stwierdził, że za wszystkimi takimi stanami stoją choroby psychiczne. Stało się to przyczyną nieformalnego zakazu przeprowadzania egzorcyzmów na terenie Niemiec. Obowiązuje on do dnia dzisiejszego. Archiwum diecezji Würzburga utajniło akta sprawy Annelise na 40 lat.
To nie pierwsza sprawa z ofiarą śmiertelną, gdzie wiele informacji wyszło na światło dzienne dopiero po wydaniu wyroku. Co zostało pominięte podczas ustalania winy? W trakcie procesu karnego nie poruszono kwestii wielokrotnych badań EEG, które przeprowadzano na chorej dziewczynie. Stan Annelise znacznie pogorszył się wskutek przyjmowania środków łagodzących objawy epilepsji. Zdaniem uczonych, przyczyną zgonu dziewczyny było zatruwanie jej właśnie takimi preparatami przez lata.
Część osób badających tę sprawę stwierdza, że Annelise mogła cierpieć na zaburzenia dysocjacyjne. Czym się one charakteryzują? Taka osoba traci częściowo poczucie własnej tożsamości i ma problemy z kontrolowaniem ruchów ciała. Dysocjacja może również przypominać to, co dawniej przypisywano właśnie opętaniu.
Kluczowym działaniem podjętym w celu wyjścia z tego stanu jest oczywiście psychoterapia, podczas której wnika się w sam mechanizm powstawania objawów. Mówi się, że zaburzenia dysocjacyjne częściej występują u kobiet, którym towarzyszą też depresja oraz lęk. Co jest kluczowe w kwestii leczenia tego stanu? Przede wszystkim wykluczenie neurologicznej przyczyny widocznych objawów. Pomocna w procesie uzdrawiania będzie również terapia psychodynamiczna czy benzodiazepiny, które należy przyjmować przez krótki okres. W przeciwnym razie mogą okazać się nieskuteczne lub spowodować uzależnienie. Jedno jest pewne - nie znajdziemy już oficjalnego potwierdzenia na temat tego, co dokładnie dolegało Annelise Michel.
Na historii Annelise oparty jest horror Scotta Derrickson'a - "Egzorcyzmy Emily Rose" z 2005 roku.
Zobacz też: Porwał ją i więził. Gdy zmarł, Natascha Kampusch kupiła jego dom. Mówili, że to syndrom sztokholmski