Miał wielu znanych przyjaciół, a Brytyjczycy go uwielbiali. Skrzywdził co najmniej 450 osób

Jimmy Savile stał się legendą Wielkiej Brytanii. Niegdyś pracownik kopalni, później przez lata DJ i prezenter telewizyjny. Przyjaciel rodziny królewskiej. Na końcu - potwór. Jaki sekret skrywał idol milionów Brytyjczyków?

Jimmy Savile: początki kariery zawodowej

Przez media i fanów zdrobniale nazywany "Jimmy Savile" to tak właściwie sir James Wilson Vincent Savile. Urodził się w wielodzietnej rodzinie 31 października 1926 r. w Leeds, mieście położonym w północnej części Anglii. Miał sześcioro rodzeństwa. Zmarł w tym samym mieście 29 października 2011 roku w wieku 84 lat. Jego rodzina należała do klasy robotniczej, a co za tym idzie, nie była zbyt majętna. Savile niewiele mówił o swoim dzieciństwie, a także już w trakcie kariery nie chwalił się prywatnym życiem. Ponoć nie był planowanym dzieckiem i mógł nie przeżyć nawet dwóch lat. W tym wieku był bliski śmierci ze względu na poważne zapalenie płuc - lekarz już wystawił mu akt zgonu. Na szczęście, jak mówił, jego matka "wymodliła" mu powrót do zdrowia.

Jego pierwszą pracą był etat górnika w kopalni węgla. Nie zagrzał tam jednak długo miejsca, gdyż wybuch w tejże kopalni przyprawił go o rzekomy uraz kręgosłupa. Nie przeszkodziło mu to jednak w karierze sportowca. Dużo jeździł na rowerze, brał udział w maratonach i uprawiał zapasy.

Królowa Elżbieta II (zdj. z 8 czerwca 2018 roku) Królowa Elżbieta II nadała prostytutce tytuł Damy. "Jestem absolutnie poruszona"

Idol i pionier: Jimmy Savile bez skazy

Jego dziennikarski debiut nastąpił w 1958 roku w radiu Luxemburg, gdzie przez 10 lat prezentował 6 milionom słuchaczy sześć programów tygodniowo. Dwa lata po rozpoczęciu pracy w radiu, otrzymał zatrudnienie również w telewizji. W Tyne Tees Television (lokalnej stacji telewizyjnej) prowadził program muzyczny o nazwie "Young at Heart". Nie można również pominąć pracy w roli DJ’a. Zasłynął jako pionier, używając dwóch gramofonów do miksowania.

Czy to przed mikrofonem, czy też przed kamerą, Jimmy zyskiwał rozgłos i budował swoją reputację, jako charyzmatyczny i ekscentryczny prezenter o wielkim sercu i niebagatelnym stylu. Uwagę przyciągała nie tylko jego osobowość, ale także jego platynowe włosy i jaskrawy, wyrazisty ubiór niecodzienny w tamtych czasach.

 

Lawinowy atak sławy Jamesa Savile’a

Od lat 60. XX wieku Jimmy był słuchany jako najpopularniejszy i najbardziej rozpoznawalny DJ. Prawdziwą sławę zyskał jednak dopiero po dołączeniu do telewizji BBC 1 stycznia 1964 roku. Odpowiadał on za prowadzenie programu "Top of the Pops", który w historii brytyjskiej telewizji stał się najdłużej emitowanym programem i uzbierał ogromną rzeszę widzów (ostatni odcinek programu miał miejsce dopiero w 2006 roku). W telewizyjnym show przy akompaniamencie i występach artystów, prezentowane były największe hity angielskich rozgłośni radiowych. Jimmy znał wszystkie najpopularniejsze gwiazdy tamtego okresu. 

To, że Savile znał Elvisa, Beatlesów, Stonesów to jeszcze nie wszystko. Kochała go ówczesna premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, a także rodzina królewska. Sam książę Karol listownie radził się go w wielu ważnych sprawach. Następca tronu miał do dyspozycji masę doradców, jednak zawsze oczekiwał opinii od zaufanego dziennikarza. Wkrótce z rąk samej królowej otrzymał Order Imperium Brytyjskiego oraz tytuł szlachecki.

Jimmy Savile ku uciesze dzieci - a może swojej?

Savile swoją popularność osiągnął nie tylko poprzez programy telewizyjne i karierę DJ'a. Oprócz obracania się wśród największych sław był wszędzie tam, gdzie potrzebna była pomoc. Przez lata pracował w brytyjskich szpitalach m.in. w Leeds General Infirmary i psychiatrycznym Broadmoor. Był filantropem angażującym się lub organizującym wiele akcji charytatywnych. W największej w historii Wielkiej Brytanii zbiórce na remont szpitala Stoke Mandeville, gdzie miał służbowe mieszkanie, zebrał dziesiątki milionów dolarów. Sir James Savile otrzymał nie tylko szlachectwo, ale również w tym samym roku, czyli 1990 za swoje "szlachetne serce" został odznaczony przez papieża Jana Pawła II Rycerskim Orderem Św. Grzegorza Wielkiego.

Kochający dzieci dziennikarz w 1975 roku wystartował z programem telewizyjnym "Jim’ll Fix It" (Jimmy to załatwi), który w szczycie swojej popularności zbierał 20 milionów widzów przed odbiornikami! Program emitowany był do 1994 roku. W czasie jego trwania Jimmy otrzymywał mnóstwo listów od dzieci, które pragnęły, by Jimmy spełnił ich najdziwniejsze marzenia. Stąd właśnie wziął się przydomek "czarodzieja" Jimmiego, dla którego nie było rzeczy niemożliwych.

Zobacz wideo Fundacja 'Nie lękajcie się': Ofiary przerywają milczenie

Zawód: Czarnoksiężnik, czyli ciemna strona mocy Jimmy’ego Savile

Dzięki sławie i uznaniu Jimmy nie musiał obawiać się konsekwencji swojego ostrego języka i nieprzyzwoitego komentowania wyglądu innych. To jednak nie było najgorszą rzeczą. Najstraszniejsze przewinienia uszły mu na sucho. Na jaw wyszły dopiero rok po jego śmierci. Wszelkie próby zgłaszania jego czynów nazywane były po prostu nieprzyjemnymi plotkami, a fani nie przestawali kochać swojego idola.

 

O przestępstwach popełnionych przez Jimmy’ego Savile’a opowiada mini serial Netfliksa w reżyserii Rowana Deacona pt. "Jimmy Savile: Brytyjski horror". 19 października 2012 roku policja wszczęła formalne dochodzenie w sprawie przestępstw seksualnych na osobach nieletnich dokonywanych przez Jamesa Savile. W latach 1955-2009 dopuścił się on wielu przestępstw, wśród których były również 34 gwałty, głównie na niepełnoletnich dziewczynkach. Odnotowane przypadki odnoszą się także do chłopców. W serialu Netflixa mowa jest o ponad 400 przestępstwach!

Pierwsze reportaże, w których ofiary Savile opowiadały o tym, co spotkało je ze strony dziennikarza, pojawiły się w 2012 roku. Opowiadały one o molestowaniu w szpitalach, szkołach i poprawczakach. Pojawia się nawet historia molestowania w kościele. W reportażu wyemitowanym przez stację ITV, Jimmy Savile został nazwany wprost pedofilem i seksualnym drapieżnikiem. Jego ofiary były w wieku od 5 do 75 lat. Często wśród nich były osoby bezbronne, chore, niepełnosprawne. Łatwym celem stawały się osoby w śpiączkach, często nieświadome jego czynów.

Od anioła do potwora. Savile stracił w oczach fanów, tylko czemu dopiero po śmierci?

Od lat o Savile krążyły plotki, często spekulowano na temat jego skłonności. Z czasem zaczęto pytać go o to w wywiadach. Ten zaś zbywał dziennikarzy, mówiąc, że to plotki i oszczerstwa rzucane przez mściwych i żądnych pieniędzy ludzi. O swoim prywatnym życiu nie mówił praktycznie w ogóle, a to i odwieczny brak partnerki również wzbudzało podejrzenia.

Savile obmacywał pacjentki szpitali i małe, bezbronne dzieci. Mieszkanki domu poprawczego zabierał pod pretekstem wycieczki i odbywał z nimi stosunki seksualne w samochodzie. Jednym z najgorszych czynów jakich się dopuścił Savile był ten, gdy pracując jeszcze jako pielęgniarz molestował dziewczynę z uszkodzeniem mózgu przy innej pacjentce. Pozwolił sobie także penetrować palcem dziewczynkę w kościelnej zakrystii. 11-latka zaczęła zakładać na siebie kilka warstw ubrań przed wybraniem się do kościoła, aby pedofil nie miał do niej dostępu. Tyle mogła zrobić - bała się krzyczeć.

Ujawnienie przestępstw, których dopuścił się idol telewizji BBC, zagroziło pozycji stacji. To był upadek legenty, który wstrząsnął całą Wielką Brytanią. 

Książę Andrzej Sprawa księcia Andrzeja nie trafi do sądu. Jest ugoda. "Znaczna darowizna"

Próby demaskacji Jimmy’ego Savile

Materiał mający na celu zdemaskowanie seksualnego potwora miał ujrzeć światło dzienne już w 1994 roku. Szykowała go jedna z brytyjskich redakcji. Niestety dwie uczennice ośrodka poprawczego Duncroft, bohaterki reportażu w pewnym momencie się wycofały. Nie dziwi fakt, że wśród znajomych Jimmy’ego byli wpływowi ludzie tacy jak policjanci, prawnicy czy politycy, którzy natychmiast uciszali próby ujawnienia zarzutów. Sprawa musiała więc czekać do jego śmierci. Zresztą Savile był pewien swojej władzy i uwielbienia ze strony fanów i doskonale wiedział, że nikt nie pozwoliłby go tknąć czy o cokolwiek oskarżyć. On sam był dziwakiem i często sygnały, jakie sam wysyłał zapalały w umysłach otaczających go ludzi czerwone światło względem jego poczynań, niemniej jednak były one traktowane pobłażliwie.

W rezultacie Savile’owi wszystko uszło płazem. Nie odebrano mu żadnego z przyznanych tytułów, gdyż stwierdzono, że te i tak straciły ważność wraz z jego śmiercią. Jedyną karą, jeśli tak można to potraktować, jest brak nagrobka - po ujawnieniu prawdy na temat jego postępowania usunięto okazały głaz.  

Zobacz też: Sławni, bogaci, znani na całym świecie. Wiedzieliście, że pochodzili z Polski?

Więcej o: