W odległych czasach jeszcze zanim ludzie posiedli umiejętność tworzenia memów, w towarzystwie można było brylować, opowiadając żarty. Niektórzy posiadali wyjątkową umiejętność — te same kawały, opowiadane kilka razy tym samym osobom, wciąż je śmieszyły!
Jaka jest kwintesencja udanego żartu? To z pewnością opisanie historii znanej i bliskiej danej grupie, której się go prezentuje. W takim wypadku stworzenie uniwersalnego kawału wydaje się niemożliwe. A jednak, w 2001 r. za pośrednictwem strony LaughLab 1,5 mln internautów wybrało poprzez głosowanie najśmieszniejszy żart świata z ponad 40 tysięcy propozycji. Ostatecznie zwyciężył
Dwóch myśliwych idzie przez las, gdy nagle jeden z nich upada. Wydaje się, że nie oddycha, a jego oczy są zaszklone. Drugi wyciąga telefon i dzwoni w panice na pogotowie. "Mój przyjaciel nie żyje! Co mogę zrobić?"– pyta. Operator odpowiada: "Proszę się uspokoić. Pomogę, ale najpierw musimy upewnić się, czy na pewno nie żyje." Zapada cisza, a po chwili słychać strzał. Facet znowu bierze do ręki telefon i mówi: 'OK, co teraz?'
Zwycięski żart został opublikowany przez psychiatrę z Manchesteru, Gurpala Gossala. Gossal, odpowiadając na pytanie twórcy plebiscytu, wyjaśnił, że czasem opowiada ten kawał, aby podnieść na duchu swoich pacjentów. Ma im to uświadomić, że zawsze jest gdzieś ktoś, kto robi rzeczy znacznie głupsze, niż oni.
Do najsławniejszych żartów w Polsce zaliczają się te o przygodach Jasia, o blondynce, o babie i chłopie oraz o Polaku, Niemcu i Rusku. Starsze pokolenia często do dziś je powtarzają na spotkaniach z przyjaciółmi. Gdyby przetłumaczyć je na inne języki, raczej nie byłyby już aż tak zabawne. Jednak jak tłumaczył Wiseman w "The Guardian":
Żarty bawią nas z wielu różnych powodów. Czasami sprawiają, że czujemy się lepsi od innych, zmniejszają napięcie lękowe lub zaskakują brakiem spójności.