Piękny Władek, Morderca z Kwiatkiem, czy Elegancki morderca — te wszystkie pseudonimy pokazują, jak odbierany przez społeczeństwo był Władysław Mazurkiewicz. Informacja o tym, że ten dystyngowany, znany i lubiany mężczyzna mógł zabić nawet 30 osób, zszokowała cały kraj. Oto historia jednego z najgroźniejszych morderców powojennej Polski.
Władysław Mazurkiewicz urodził się 27 kwietnia 1911 roku w Krakowie. Młody chłopak już od najmłodszych lat musiał wychowywać się bez matki. Niedługo po jego narodzinach kobieta odeszła od męża, a kilka lat później popełniła samobójstwo. Władek, chcąc uciec od codziennych problemów, najczęściej sięgał po kryminały. Chłopak chciał w przyszłości zostać prawnikiem, jednak po dwóch latach studiowania prawa, przeniósł się do szkoły poligraficznej. Pracował jako drukarz aż do wybuchu drugiej wojny światowej.
Okupacja nie wpłynęła negatywnie na karierę zawodową Władysława. Można powiedzieć, że obecność gestapowców jedynie pomogła mu w pięciu się na jej szczyt. To właśnie w tym okresie Mazurkiewicz został wprowadzony do świata handlu walutą i złotem. Jego pierwszą dużą transakcją było spieniężenie kruszcu jednego z wysoko postawionych niemieckich oficerów. Jak się okazuje, już wtedy próbował zabijać. W 1943 roku jeden z handlarzy, który później zeznawał na procesie mordercy, ledwo uszedł z życiem po zjedzeniu kanapki zatrutej cyjankiem.
Dlaczego Piękny Władek myślał o zamordowaniu sprzedawcy? Powodów może być kilka, jednak większość zajmujących się tą sprawą osób uważa, że głównym motywem była chęć szybkiego wzbogacenia się. Metody Mazurkiewicza wyglądały tak samo, przy prawie każdym zabójstwie. Na początku zdobywał zaufanie swoich ofiar, oczarowywał je swoim szykiem i elegancją, następnie proponował niezwykle korzystny układ, a na sam koniec zabijał je w odosobnionym miejscu i zgarniał ich kosztowności.
Przez następne 22 lata Władysław Mazurkiewicz stawał się coraz bardziej szanowany, a jego biznes kwitł w niesamowitym tempie. W krótkim czasie Piękny Władek stał się jedną z najpopularniejszych postaci powojennego Krakowa. Nikt nie przypuszczał, że za fasadą eleganckiego i ułożonego mężczyzny ukrywa się morderca pozbawiony skrupułów.
Wszystko miało się zmienić 24 września 1955 roku. To właśnie tego dnia "biznesmen" umówił się na spotkanie ze Stanisławem Łopuszyńskim, w celu sprzedaży luksusowych zegarków po bardzo okazyjnej cenie. Aby sfinalizować transakcję, mężczyźni udali się do Zakopanego. W drodze powrotnej zmęczony (i zapewne upity przez Władka) Stanisław, zasnął na tylnej kanapie samochodu. Właśnie na taką okazję czekał morderca.
Bez zawahania obrócił się i wypalił z pistoletu prosto w potylice ofiary. Mazurkiewicz był pewny, że leżący z tyłu mężczyzna nie żyje. Jednak, ku jego zaskoczeniu, Stanisław Łopuszyński nagle się podniósł i przerażony zapytał o huk, który przerwał jego drzemkę. Władysław wytłumaczył wtedy, że strzelił dla żartu z tak zwanej "żabki". Po powrocie do domu Morderca z Kwiatkiem oddał niedoszłej ofierze swój samochód, ponieważ był mu winny pieniądze.
Prawdę o morderczych skłonnościach Władka odkrył lekarz, do którego po kilku dniach udał się Łopuszyński. Podczas badania, mającego rozwiązać problem ciągłych bólów głowy Stanisława, wykryto, że w jego kości potylicznej znajduje się... pocisk. Poszkodowany oraz milicja szybko połączyli wątki. Mazurkiewicz został zatrzymany przez funkcjonariuszy jako podejrzany w sprawie usiłowania morderstwa. Oczywiście, Władek nie przyznał się do winy. Dopiero 13 grudnia 1955 roku, po skuciu posadzki w garażu zabójcy, funkcjonariusze odkryli mroczną tajemnicę mężczyzny. Znaleźli tam bowiem dwa zacementowane ciała.
Finalnie, podczas procesu Władysławowi udowodniono zaledwie 6 morderstw i dwie nieudane próby. Według prasy i opinii publicznej Mazurkiewicz mógł odpowiadać nawet za 30 innych zabójstw. Mężczyznę skazano na ośmiokrotną karę śmierci. W wyniku wielu apelacji pierwsze pięć wyroków zamieniono na 15 lat więzienia. W listopadzie 1956 roku Piękny Władek trafił do celi śmierci. Został stracony 29 stycznia 1957 roku przez powieszenie.