16 sierpnia mieszkańcy jednego z osiedli w Będzinie powiadomili policję, bo z jednego ze stojących na parkingu samochodów miał wydobywać się nieprzyjemny zapach. Gdy śląscy funkcjonariusze dotarli na miejsce, w bagażniku odnaleźli zawinięte w dywan zwłoki.
16 sierpnia na jedno z będzińskich osiedli wezwana została policja. Powodem był nieprzyjemny zapach unoszący się z jednego z zaparkowanych samochodów. Jak podaje TVN24, policjanci szybko ustalili dane właściciela i udali się do jego mieszkania. Mężczyzna nie otworzył drzwi. Po otwarciu bagażnika okazało się, że znajdują się w nim zawinięte w dywan zwłoki w zaawansowanym stanie rozkładu. W mieszkaniu z kolei funkcjonariusze znaleźli zwłoki 47-letniego mężczyzny. Prokuratura bada przyczyny śmierci obojga. Kobieta była najprawdopodobniej siostrą mężczyzny, którego ciało znaleziono w łazience.
Jak w rozmowie z TVN24 zauważa szefowa Prokuratury Rejonowej w Będzinie, Monika Janowska, najprawdopodobniej popełnił samobójstwo w dniu ujawnienia zwłok kobiety.
Znaleziona w bagażniku kobieta była najprawdopodobniej siostrą 47-letniego mężczyzny. Oboje mieszkali w jednym z mieszkań na parterze. Po odnalezieniu zwłok, policjanci rozmawiali z sąsiadami. - Jedna z sąsiadek zrobiła zdjęcie, gdy 47-latek wyrzucał z balkonu mieszkania dywan, a potem włożył go do bagażnika samochodu. Nie powiadomiła wtedy policji, bo nie przypuszczała, że w dywanie może być ciało - przyznała prokurator Monika Janowska.