Tsunami w Polsce? Wydaje się to niemożliwe. Ale to nie do końca prawda. Zagadnieniem tym zajmuje się dr Piotrowski - naukowiec Pomorskiego Oddziału Państwowego Instytutu Geologicznego w Szczecinie i jednocześnie koordynator międzynarodowego projektu MELA (Mapa Morfotektoniczna Niziny Europejskiej), w którym uczestniczą placówki naukowe z różnych krajów (poza Polską, również z Danii i Niemiec). Projekt analizuje trzęsienia ziemi na terenie naszego obszaru, uznanego za asejsmiczny.
Zdaniem Piotrowskiego (PAP) znaleziono dowody na to, że przeszło tsunami - na Wybrzeżu Trzebiatowskim, w pobliżu Mrzeżyna, Rogowa i Dziwnowa odkryto warstwę piasku sięgająca 1400 metrów w głąb lądu. Ta warstwa piasku posiada ślady typowe dla pozostałości po przejściu tsunami.
Koordynator projektu MELA ujawnił, że na obszarze Wybrzeża Trzebiatowskiego znalezione zostały dwie charakterystyczne warstwy piasku. Obie poddano odpowiednim badaniom, by oszacować czas ich powstania. Jedna pochodzi z okresu późnego średniowiecza, zaś druga z połowy XVIII w.
Okazuje się, że tak charakterystyczne ułożenie warstw nawiązuje do historycznych przekazów opisywanych w kronikach o "Niedźwiedziu Morskim". Tsunami jest tam nazywane "niedźwiedziem morskim" ze względu na potężny ryk, jaki miały ponoć wydawać fale wlewające się na ląd - dźwięk przypominał ryk niedźwiedzia. W historycznych zapiskach można znaleźć wiadomości o trzech ogromnych zalewach na polskim wybrzeżu: pierwsze w pobliżu Darłowa i Darłówka w 1497 roku, drugie w Mrzeżynie i Kołobrzegu w 1757 roku, zaś ostatnie w Łebie i Trzebiatowie w 1779 roku.
Prawdą jest, że od wielu lat badacze chcą jednoznacznie stwierdzić czy ślady w nadmorskich piaskach są w rzeczywistości pozostałością po przejściu tsunami. Należy w tym przypadku zwrócić uwagę na przyczyny wystąpienia tsunami. Jest ono wywołane przez podwodne trzęsienia ziemi, osuwisko ziemi bądź też wybuch wulkanu. Obszar Morza Bałtyckiego jest jednak uznany za obszar asejsmiczny, czyli wolny od trzęsień ziemi. Spekuluje się zatem, że tsunami mogła wywołać podmorska eksplozja metanu albo uderzenie meteorytu. Dopuszcza się także możliwość wystąpienia meteotsunami, czyli fali morskiej pochodzenia meteorologicznego, przypominającej tsunami.
Zobacz też: Fotograf uchwycił pięciokrotną (!) tęczę. Meteorolog: "To naprawdę wyjątkowe"