Śmierć Nayery Ashraf wywołała poruszenie na skalę światową. Młoda kobieta została zamordowana na oczach co najmniej kilkudziesięciu osób. Do tej sytuacji nie musiało dojść, gdyby policja zareagowała odpowiednio wcześnie.
Do tego tragicznego zdarzenia doszło w czerwcu, jedna echa tej sprawy nie cichną do dziś. Jak dowiadujemy się z materiału "Faktów o Świecie" TVN24 BiS, dziewczyna wielokrotnie zgłaszała na policję, że poznany na studiach mężczyzna nęka ją, grozi śmiercią oraz przerabia jej zdjęcia na pornografię.
Na temat tych zaniedbań wypowiedział się Khaled Abdel Rahman, prawnik reprezentujący rodzinę Ashraf - Gdyby składane przez nią zeznania były rozpatrywane zgodnie z prawem, gdyby podjęto działania przeciwko temu mężczyźnie, ona wciąż by żyła, ale takie zgłoszenia są odkładane na bok. Jeśli sprawca zostanie przyprowadzony na policję i podpisze dokument, że nie będzie krzywdził drugiej strony, sprawa jest uważana za zamkniętą. - komentuje.
Morderstwo Nayery Ashraf spotkało się z falą krytyki egipskiego rządu i służb. Chcąc zatuszować zaniedbania, w ciągu zaledwie kilku dni sąd uznał mężczyznę za winnego i skazał na karę śmierci. Ponadto sąd zwrócił się do parlamentu o zmianę przepisów dotyczących transmisji egzekucji skazanego. - Nasze państwo wykorzystuje niektóre przypadki przestępstw, zwłaszcza takie, które prowokują opinię publiczną, by udowodnić, że system działa sprawnie. To wtedy wydaje się ciężkie wyroki za przestępstwa z użyciem przemocy — stwierdziła Lobna Darwish, przedstawicielka egipskiej inicjatywy na rzecz kobiet.
Według danych zebranych przez jedną z fundacji jak podaje TVN24 BiS, tylko w 2021 roku w Egipcie odnotowano 813 przypadków przemocy wobec kobiet i dziewcząt. Nie są to jednak oficjalne statystyki, ponieważ takowe nie istnieją. Rząd Egiptu ich nie prowadzi. Wyniki zebrane przez fundację pochodzą z doniesień medialnych i raportów prokuratury. W rzeczywistości takich przypadków może być zdecydowanie więcej.