Książki oprawione w ludzką skórę kojarzą się raczej z wymysłami pisarzy grozy czy twórców horrorów. Ed Gein, znany jako Rzeźnik z Plainfield, amerykański seryjny morderca, z ludzkiej skóry zdjętej ze swoich ofiar wykonywał abażury lamp czy obicie fotela. Tymczasem okazuje się, że takie okładki istnieją naprawdę. Przykłady można znaleźć w muzeach na całym świecie.
W 1981 roku w filmie "Martwe zło" w reżyserii Sama Raimiego pojawiła się "Necronomicon Ex-Mortis", książka inspirowana twórczością H.P. Lovecrafta. Księga umarłych wykonana była z ludzkiej skóry i związana była z mrocznymi zaklęciami i ciemnymi mocami. I z takimi wytworami kojarzą się nam tego typu okładki. Rzeczywistość jednak okazuje się zaskakująca.
Praktyka oblekania książek w ludzką skórę nie była powszechna. Jak dotąd udało się potwierdzić istnienie 18 takich przykładów. Badaniem ich zajmuje się zespół naukowców pod kierownictwem Megan Rosenbloom. Anthropodermic Book Project, który zbadał 31 spośród 50 książek prawdopodobnie obleczonych w ludzką skórę i znajdujących się w publicznych instytucjach i kolekcjach prywatnych.
W 2014 roku głośno zrobiło się o odkryciach w bibliotekach Uniwersytetu Harvarda. Znaleziono w nich 3 książki, które, zdaniem bibliotekarzy, miały zostać obleczone w ludzką skórę. Naukowcy potwierdzili prawdziwość jednej z nich. "Des Destinees de l’Ame" (Przeznaczenia duszy) miała mieć okładkę wykonaną ze skóry jednej z pacjentek szpitala psychiatrycznego. W latach 80. XIX wieku makabryczna książka trafiła do rąk doktora Ludovica Boulanda.
Praktyka wykonywania okładek z ludzkiej skóry zwana jest antropodermiczną bibliopegią. Książka z Harvardu to nie jedyny znany przykład. W kolekcji Biblioteki Królewskiej Belgii znajduje się książka "Essai sur les lieux et les dangers des sépultures" (Esej o miejscach i niebezpieczeństwach pochówków) z 1778 roku. Obwoluta wykonana jest z ludzkiej skóry i ozdobiona jest wizerunkiem czaszki ze skrzyżowanymi piszczelami. We Francji, w kolekcji prywatnej, znajduje się egzemplarz opowiadania "Złoty żuk" autorstwa Edgara Allana Poe, również obleczony w ludzką skórę. Pod koniec XIX wieku lekarz, John Stockton Hough, wykonał 2 okładki ze skóry pacjentki Mary Lynch, która zmarła na gruźlicę i włośnicę, i jedną ze skóry pobranej z ręki nieznanego mężczyzny. Jedna z pozycji dotyczy... kobiecego dziewictwa.
Najwięcej przykładów pochodzi z XVIII i XIX wieku, ale tematyka jest różnorodna. Żadna z książek nie jest jednak rodem z powieści grozy i nie zawiera tajemnych zaklęć. To opowiadania, tomiki wierszy czy opracowania medyczne. Trudno jest też rozpoznać materiał. Na pierwszy rzut oka obwoluty z ludzkiej skóry wyglądają całkowicie normalnie, jak typowa stara książka. Skóra bywa też jedynie częścią okładki.