Przez trzy lata jeździł komunikacją miejską na gapę. Teraz chce kupić bilety za ponad 1,5 tys. zł

Jak podaje portal trojmiasto.pl, do gdańskiego Zarządu Transportu Miejskiego zgłosił się mężczyzna, który przyznał się, że przez 3 lata jeździł komunikacją bez ważnego biletu. Oprócz swojego wyznania zaproponował także rekompensatę w wysokości ponad 1,5 tys. złotych.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Ostatnio do portalu trojmiasto.pl napisał mężczyzna, który poinformował redakcję o swojej nietypowej historii. W latach 1996-98, kiedy był jeszcze dzieckiem, korzystał z komunikacji miejskiej bez zakupionego biletu. Dziś jest już po trzydziestce i chce dosłownie zapłacić za swoje błędy. Aby to zrobić, zgłosił się do gdańskiego Zarządu Transportu Miejskiego i zaoferował rekompensatę opiewającą na sumę ponad 1,5 tys. złotych. 

Zobacz wideo Godziny szczytu, Białołęka - "Mordor". Lepiej rowerem, autem czy komunikacją? Sprawdziliśmy

Trzy lata jeździł bez biletu. Dziś chce to zrekompensować

Do podjęcia takiej decyzji zmusiły mężczyznę wyrzuty sumienia. Jak sam mówi, spojrzał na swoją przeszłość i skupił się na krzywdach, które mógł komuś wyrządzić. Powodem jego jazdy na gapę nie były pieniądze. Jak sam przyznał, rodzice zawsze dawali mu na bilet. Oprócz żalu, który powrócił do po latach, przyszła także chęć zadośćuczynienia. - Pomyślałem, że dobrze by było te pieniądze, które de facto ukradłem, nie płacąc za bilety, w jakiś sposób oddać. Przyszło mi do głowy, żeby kupić sześć biletów semestralnych, które obecnie kosztują 259 zł. To daje w sumie prawie 1560 zł. Bilety te, za pośrednictwem ZTM, mogłyby trafić do tych, których nie stać na ich zakup. Drugą opcją jest np. darowizna na cele charytatywne — podsumowuje mężczyzna. 

Co ciekawe, przez trzy lata podróżowania na gapę, mężczyzna nigdy nie otrzymał mandatu. Jak sam przyznał, to były inne czasy, kontrolerów było dużo mniej. Co więcej, mieszkaniec Gdańska nie chciał dużego rozgłosu, jednak finalnie zgodził się na udzielenie krótkiego wywiadu. Chciał, żeby jego historia pokazała innym, że na naprawę swoich błędów nigdy nie jest za późno. 

To pierwszy taki przypadek w historii gdańskiego ZTM! Urzędnicy byli nią mocną zaskoczeni

Mężczyzna zawiadomił ZTM o swoich dziecięcych wybrykach przez telefon. Dziennikarze z portalu trojmiasto.pl zapytali przedstawicieli zarządu o to, jak odbierają to nietypowe zgłoszenie. - Oczywiście pozytywnie. Taka historia zdarzyła nam się po raz pierwszy — mówi Dagmara Szajda, rzeczniczka ZTM. - Wpływy z biletów pokrywają obecnie koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej wokoło jednej czwartej, liczy się więc każdy grosz. Natomiast każdy gapowicz to dodatkowe obciążenie dla budżetu miasta. Jako organizator przewozów mamy nadzieję, że historia pana, który do nas zadzwonił, da do myślenia innym osobom podróżującym bez biletów. I uświadomi, że taki przejazd to oszustwo oraz wyłudzenie naszych wspólnych pieniędzy — podkreśliła kobieta.

Więcej o: