Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Pixie Curtis nie jest typową 11-latką. Jej szafa pełna jest markowych ubrań, a do szkoły jeździ Mercedesem wartym prawie 400 tys. złotych. Pomimo młodego wieku, dziewczynka jest twarzą dwóch firm — jedna z nich produkuje zabawki, a druga akcesoria do włosów. Australijka, gdyby chciała, mogłaby już "przejść na emeryturę" i do końca życia nie narzekać na brak pieniędzy.
Firma młodej Australijki już od początku okazała się strzałem w dziesiątkę. Pixie's Fidgets skupia się na produkcji zabawek popularnych wśród dzieci na całym świecie. Są to m.in. spinnery, poppery, czy ośmiorniczki mające przedstawiać konkretny nastrój. Już w pierwszym miesiącu, po wejściu biznesu na rynek, dziewczynka zarobiła 140 tys. dolarów australijskich.
Oprócz firmy sprzedającej zabawki Pixie jest także właścicielką przedsiębiorstwa produkującego akcesoriów do włosów. W ofercie Pixie's Bows znajdują się m.in. kokardy, którymi mama dziewczynki Roxy Jacenko wiązała jej fryzury, gdy była młodsza. Kobieta jest pod wrażeniem biznesowych umiejętności córki. - Niesamowity jest dla mnie ten duch przedsiębiorczości, który ma w tak młodym wieku. - stwierdziła.
Gdy tylko o historii Pixie zrobiło się głośno, od razu pojawiły się głosy mówiące o zmuszaniu dziewczynki do bycia twarzą firmy. Wszystkim tym pogłoskom zaprzecza Roxy Jacenko. - Gdy tylko stwierdzi, że ją to męczy i nie chce uczestniczyć w promocji, to nie będzie twarzą swojej firmy
Kobieta zajmuje się firmami córki. W rozmowie z amerykańskim Insiderem przytoczyła rodzinny żart. - Ja będę zasuwała, aż skończę 100 lat, a Pixie może przejść na emeryturę w wieku 15 lat. I to jako multimilionerka. Nie mam wątpliwości, która z nas jest mądrzejsza. - podkreśla matka dziewczynki.