Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Rozpoczyna się sezon grzewczy, a wraz ze zbliżającą się zimą coraz więcej osób zastanawia się, jak można obniżyć rachunki za ciepło i energię. Szczególnie teraz, gdy ceny rosną, a inflacja osiąga kolejne rekordowe wyniki. Jednym ze sposobów wydaje się wyłączanie ogrzewania na noc. Czy to faktycznie dobry pomysł? Sprawdźmy.
Zacznijmy od podstaw, jakimi są optymalne temperatury w pomieszczeniach. W tych codziennego użytku, takich jak salon, pokój dzienny czy jadalnia, optymalna temperatura mieści się w przedziale między 20 a 22 stopniami Celsjusza. W kuchni czy sypialni idealna temperatura wynosi ok. 18 stopni. Z kolei w łazience dobrze jest utrzymywać temperaturę w granicach 22-24 stopni. By utrzymać określone temperatury zimą, musimy korzystać z ogrzewania.
Jego całkowite wyłączanie na noc może sprawić, że w ciągu kilku godzin pomieszczenie znacznie się wychłodzi, szczególnie gdy za oknem panują niskie temperatury. By ponownie je nagrzać, grzejniki będą musiały pracować ze zwiększoną mocą. To z kolei może sprawić, że zamiast zaoszczędzić, zwiększymy rachunki. Podczas wyjazdów, dłuższej nieobecności czy nocą nie opłaca się więc całkowicie wyłączać ogrzewania. Do tego zbyt niskie temperatury w pomieszczeniach mogą prowadzić do rozwoju pleśni.
Podczas nieobecności w domu lepiej przykręć ogrzewanie tak, by utrzymać w pomieszczeniach temperaturę w granicach 16 stopni. Dzięki temu po powrocie do domu szybko osiągniesz komfortową temperaturę. W jaki jeszcze sposób zmniejszyć rachunki za ogrzewanie?
Pamiętaj też o oznaczeniach na termostacie. Każda cyfra odpowiada określonej temperaturze, jaka ma panować w pomieszczeniu.