Pani Ewa Tylka z Lutowisk wybrała się w czwartek 6 października do lasu na górze Jawornik, za Zatwarnicą, by poszukać grzybów. Jak poinformowała w rozmowie z Gazetą Wyborczą, czekała tam na nią niebezpieczna niespodzianka.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Mało kto przypuszcza, że podczas grzybobrania mógłby natknąć się w lesie na niedźwiedzia. Takie sytuacje nie zdarzają się często, jednak są wysoce niebezpieczne. - W pewnym momencie usłyszałam szelest liści. Pomyślałam: grzybiarz, kto tym razem? Podniosłam głowę, a tu misiu stoi nade mną, jakieś 15 metrów wyżej. — wyznała pani Ewa z Lutowisk w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Kobieta już od jakiegoś czasu była przygotowana na to, że może spotkać w okolicy dzikie zwierzę. Z tego względu, zamontowała do koszyka specjalny dzwonek, który miał odstraszać niedźwiedzie, informując je o bliskiej obecności człowieka. Okazało się, że w tym przypadku nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Zwierzak śledził kobietę i nie chciał się od niej oddalić. Mimo krzyków i wołań o pomoc nikt jej nie słyszał, a zainteresowany ssak odprowadził ją aż do drogi, przy której zaparkowała samochód. Dopiero wtedy postanowił się oddalić.
Planując spacer w lesie, należy zachować ostrożność, bo nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać: