Natascha Maria Kampusch urodziła się 17 lutego 1988 roku. Przez całe życie mieszkała w Wiedniu. Jej rodzice postanowili się jednak rozstać. W poniedziałek, 2 marca 1998 roku 10-letnia Natascha wróciła do domu matki po weekendzie spędzonym u ojca. Rankiem jak zwykle wyszła do szkoły oddalonej od jej domu o 5 minut. To nie była spokojna ani przyjazna dzielnica, mimo to dziewczynka z domu wyruszyła samotnie. Do szkoły jednak nie dotarła.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Rozstanie rodziców i kłótnie z matką źle wpływały na psychikę Nataschy. Tego dnia w drodze do szkoły przez głowę przebiegła jej nawet myśl o rzuceniu się pod przejeżdżający samochód. Przy idącej samotnie uczennicy zatrzymał się biały van, prowadzony przez Wolfganga Priklopila, technika łączności. Mężczyzna porwał ją z ulicy i zawiózł do swojego domu.
Priklopil musiał rozmyślać o porwaniu od dawna. Pod garażem wybudował bowiem dźwiękoszczelne i pozbawione okien pomieszczenie. Wejście do niego było tak dobrze ukryte, że przez lata nikt z odwiedzających Wolfganga nie nabrał podejrzeń, że w piwnicy więziona jest nastoletnia Natascha. Mężczyzna mieszkał w miejscowości Strasshof, oddalonej od Wiednia o 24 km. Był też przesłuchiwany tuż po zaginięciu dziewczynki, jeden ze świadków widział bowiem w pobliżu miejsca jej porwania jego furgonetkę. Policja doszła jednak do wniosku, że nie byłby do tego zdolny.
Jak wyglądało życie Nataschy? Za wszelką cenę starała się zachowywać choć pozory normalności. Priklopil czytał jej bajki na dobranoc, przynosił prezenty.
Kiedy mnie kąpał, wyobrażałam sobie, że jestem w spa. Kiedy dawał mi coś do jedzenia, wyobrażałam go sobie jako dżentelmena, który robi to wszystko dla mnie. Obsługiwał mnie. Wydawało mi się, że to bardzo upokarzające być w takiej sytuacji
- wspomina Natascha. Gdy podrosła, zaczęła się jednak buntować. To sprawiło, że mężczyzna zaczął ją bić. Miał odmawiać jej jedzenia, zmuszać ją, by półnaga sprzątała mu dom i zamykał na wiele godzin w całkowitych ciemnościach. Równocześnie Priklopil często z nią rozmawiał, opowiadał o różnych teoriach spiskowych. Gdy skończyła 18 lat, zabrał ją nawet na narty. Choć mogła w jego towarzystwie opuszczać swoje więzienie, Priklopil zagroził, że ją zabije jeśli powie choć słowo. Minęło ponad 8 lat od porwania, gdy Natascha postanowiła zrobić wszystko, by się uwolnić.
23 sierpnia 2006 roku Natascha Kampusch czyściła na podwórku samochód Priklopila. Mężczyzna stale ją pilnował, tego dnia jednak zadzwonił telefon, a dźwięk odkurzacza zagłuszał rozmowę. Wolfgang oddalił się od samochodu. Natascha skorzystała z okazji i podeszła do bramy. Okazała się otwarta.
Czułam się tak, jakby moje ręce i nogi były sparaliżowane. Przez głowę przelatywały mi pomieszane obrazy.
- wspominała po latach. To był ten moment. Po 3096 dniach spędzonych w niewoli Natascha uciekła. Tego samego dnia Wolfgang Priklopil popełnił samobójstwo. Rzucił się pod pociąg.
W 2013 roku, 7 lat po ucieczce, w Niemczech i Austrii do kin trafił film opowiadający historię Nataschy Kampusch. To w tej produkcji po raz pierwszy ujawniono, że dziewczynka była gwałcona przez porywacza. Natascha przez kilka lat odmawiała odpowiedzi na pytania, czy Wolfgang Priklopil gwałcił ją, czy nie. Na swój sposób broniła też porywacza.
Policja przez lata docierała do sprzecznych informacji. Świadkiem porwania była 12-letnia dziewczynka, która do dziś twierdzi, że w białym vanie znajdowało się dwóch mężczyzn. Kampusch jednak wciąż podkreśla, że porwał ją jedynie Priklopil, działał sam i nikt poza nim nie wiedział o porwaniu. Sprawa nadal budzi wiele kontrowersji.