Od kilku dni można zaobserwować wzmożoną aktywność wulkaniczną w różnych regionach świata. Wiele z drzemiących dotychczas wulkanów wybucha niespodziewanie. Jednym z nich jest Mauna Loa, największy wulkan świata, który wyrzuca lawę pierwszy raz od 38 lat.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Seria trzęsień ziemi, która powtarza się regularnie, sprawiła, że superwulkan Taupo, który był źródłem największej erupcji na Ziemi w ciągu ostatnich 5000 lat, znowu może wybuchnąć. Kolos eksplodował około 1800 lat temu i wyrzucił do atmosfery ponad 100 kilometrów sześciennych pyłu i skał. Jak się przyjmuje, była to największa erupcja na Ziemi od 5000 lat.
Kolejne wstrząsy w rejonie kaldery wulkanu Taupo w Nowej Zelandii są odpowiedziane za utrzymanie pierwszego stopnia zagrożenia ze strony superwulkanu. Niestety ta formacja stanowi obecnie najpoważniejszy problem wulkaniczny na świecie.
W Europie również robi się gorąco. Na szczycie Etny pojawiły się stróżki lawy. Niepokojąco zachowuje się też Stromboli. Obserwuje się także zwiększenie aktywności sześciu wulkanów w Rosji. Wulkan Szywiełucz na Kamczatce szykuje się do potężnego wybuchu. W kraterach Kluczewskiego i Szywiełucza też bulgocze magma.
W Ameryce Środkowej, w Salwadorze przebudził się natomiast wulkan San Miguel. Tamtejsze władze przygotowały schrony dla 10 tysięcy osób.
W Chile także panuje stan alarmowy, ponieważ do erupcji szykuje się wulkan Villarrica. Smutne wieści dochodzą też z Ekwadoru, gdzie niebezpieczeństwo stanowi wulkan Cotopaxi.