Tajemnicza śmierć kobiety-szpieg z Oslo. Wszystko, co powiedziała w hotelu okazało się kłamstwem

Gdy policjanci weszli do pokoju 2805 w hotelu Plaza, jedynym źródłem światła był włączony telewizor. Oświetlał martwą kobietę, leżącą na łóżku. W ręce trzymała pistolet, choć przy takim wystrzale powinna go dawno puścić. Śledczy zwątpili w wersję o samobójstwie.

3 czerwca 1995 roku w jednym z pokoi w hotelu Plaza w Oslo usłyszano wystrzał. Gdy policjanci weszli do środka, zobaczyli na łóżku martwą kobietę z raną postrzałową w głowie. W ręce nadal trzymała pistolet, z którego oddano strzał. Śledczy mieli jednak wątpliwości co do tego, czy kobieta popełniła samobójstwo, a jej prawdziwa tożsamość do dziś nie jest znana. 

Zobacz wideo Policjanci z "Archiwum X" doprowadzili do zatrzymania podejrzanego o popełnienie morderstwa sprzed 23 lat.

Zainteresował cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów znajdziesz na buzz.gazeta.pl

Fałszywa tożsamość i kłamstwo o mężu. Kim była kobieta z hotelu?

Kilka dni przed śmiercią kobieta zameldowała się w hotelu Plaza pod nazwiskiem Jennifer Fairgate. Mówiła, że pochodzi z Belgii, a w trakcie pobytu miał jej towarzyszyć mąż, jednak pracownicy hotelu mieli potem wątpliwości co do jego istnienia. Niektórzy zeznali, że widzieli Jennifer w lobby z mężczyzną, jednak ich relacja przypominała rozmowę obcych sobie ludzi. Para dostała klucz do pokoju 2805, znajdującym się na 28 piętrze. Uwagę pracowników hotelu zwrócił fakt, że kobieta popełniała błędy w swoim nazwisku i czasami podpisywała się jako "Fergate". 

Samobójstwo czy morderstwo? Od 27. lat nie rozwiązano tej zagadki

3 czerwca kierownik hotelu zorientował się, że pokój 2805 nie został nadal opłacony, a od dwóch dni nikt do niego nie zaglądał. Od obsługi usłyszał, że na drzwiach wisi tabliczka z napisem "Nie przeszkadzać". Zaniepokojony kierownik wysłał do pokoju ochroniarza, by poinformował gości o zaległej zapłacie. Gdy mężczyzna zbliżył się do drzwi hotelowego pokoju, usłyszał wystrzał broni. Spanikowany uciekł i wezwał policję. Po wejściu do pokoju śledczy znaleźli na łóżku ciało kobiety z raną postrzałową w głowie. W zaciśniętej ręce nadal trzymała broń. 

Co stało się w pokoju hotelowym? Wszystko co mówiła, było kłamstwem

Sprawdzając rzeczy kobiety, policja odkryła, że metki z jej ubrań zostały starannie wycięte. Nie znaleziono też żadnych dokumentów tożsamości. Szybko wyszło na jaw, że Jennifer Fairgate to fałszywe nazwisko i w żadnej bazie danych nie ma takiej osoby. Uwagę śledczych zwrócił także sposób, w jaki kobieta trzymała broń. Był to duży pistolet i przy takim wystrzale powinna od razu go wypuścić. Ten fakt podaje w wątpliwość wersję o samobójstwie. Niektórzy wysunęli podejrzenia, że kobieta mogła być szpiegiem, co tłumaczyłoby fałszywą tożsamość, jednak te informacje nie zostały potwierdzone. 

Więcej o: