Święta Bożego Narodzenia coraz bliżej. Większość już nie może się doczekać barszczu z uszkami, karpia czy aromatycznego bigosu. To właśnie ta ostatnia potrawa jest prawdziwym wyzwaniem, bo chcąc wydobyć pełnię smaku, kapusta powinna się gotować przez długi czas na małym ogniu. Próba przyspieszenia może się okazać zgubna, gdyż potrawa może się przypalić i stracić smak.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak uratować przypalony bigos? Należy go jak najszybciej przełożyć do czystego naczynia i wystudzić. Ten zabieg pozwoli ulotnić się zapachowi spalenizny a nam kontynuować gotowanie. Jeśli po wystudzeniu wciąż unosi się z niego nieprzyjemny zapach spalenizny, można dorzucić do kapusty piętkę chleba razowego, korek do wina albo surowego, obranego ziemniaka. Pochłaniają one zapach spalenizny i po wpadce nie będzie ani śladu. Jeśli chcemy być pewni, że woń spalenizny nie będzie wyczuwalna, wystarczy zamrozić gotowy bigos a po podgrzaniu, będzie smakował, jakby nic się nie stało.
Jeśli potrawa jest za słona, wystarczy dodać do niej obranego, surowego ziemniaka. Nie tylko świetnie się sprawdzi przy pochłanianiu zapachu spalenizny, ale też przy odsalaniu potrawy. Ziemniak wchłonie nadprogramową sól i pozwoli cieszyć się nie za słonym bigosem. Należy jednak pamiętać, że ziemniak przeznaczony do odsolenia dania nie będzie się nadawał do jedzenia, więc gdy spełni swoją funkcję, należy go wyrzucić. Do poprawy smaku można też użyć dodatkowej porcji świeżej kapusty, choć ten trik sprawdzi się tylko, gdy soli jest odrobinę za dużo. Jeśli bigos wyszedł za kwaśny, najlepszym rozwiązaniem będzie wyważenie go czymś słodkim. Cukier, miód, suszone śliwki czy syrop klonowy pomogą ocalić smak potrawy. Można też skusić na podlanie go sokiem ze słodkich jabłek czy dodanie startej marchwi.