Sylwestra obchodzimy 31 grudnia. Większość osób zapytana o to: dlaczego tak nazywamy ten dzień, odpowiedziałaby zapewne, że ostatni dzień w roku to imieniny Sylwestra i dlatego tak nazywamy czas przed nadejściem Nowego Roku. Okazuje się jednak, że ta nazwa nie wzięła się ze święta tego męskiego imienia. Prawda jest dużo bardziej tajemnicza. Sprawdź, dlaczego obchodzimy Sylwestra 31 grudnia. Odpowiedź może cię zaskoczyć.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W czasach ludowych Słowian, odpowiednik Sylwestra przypadał na przesilenie zimowe, czyli okolice 20 grudnia. To właśnie wtedy świętowali nadejście Nowego Roku, ale pod nazwą Szczodre Gody. Tego dnia światło wygrywało z ciemnością. Od przesilenia zimowego noce stają się krótsze, a dni dłuższe. Obchody wyglądały nieco inaczej niż teraz. Dawniej w Szczodre Gody ludzie obdarowywali się prezentami i wróżyli, co wydarzy się w nadchodzącym roku. Dlaczego więc aktualnie świętuje się Sylwestra i to w dodatku 31 grudnia? Ma to związek z chrześcijaństwem.
31 grudnia 355 roku zmarł papież Sylwester I. Według legendy, papież uwięził potwora — Lewiatana w lochach Watykanu. Zapieczętowane monstrum miało obudzić się w noc z 31 grudnia 999 r. na 1 stycznia 1000 r. i zniszczyć świat. W tym czasie papieżem był Sylwester II. W dniu "Sądu Ostatecznego" wierni gromadzili się na placu św. Piotra i modlili, czekając na koniec świata. Kiedy nie nadszedł, papież pobłogosławił zebrany lud. Zgromadzeni uważali, że Sylwester II swoją modlitwą powstrzymał potwora i ocalił wiernych przed zagładą. Dlatego zaczęto świętować.
Od czasów Sylwestra II, ostatni dzień grudnia zaczęto uważać za święto, dzięki "odwołaniu końca świata". W Polsce tradycja obchodzenia Wigilii Nowego Roku 31 grudnia jest stosunkowo młoda. Zaczęto ją celebrować dopiero w XIX wieku. Wcześniej na świętowanie mogli sobie pozwolić jedynie ci najbogatsi.