Przeklęta Kolej Śmierci nieopodal Bangkoku. Ta trasa kolejowa skrywa krwawą historię

Najbardziej przerażająca atrakcja kolejowa na świecie znajduje się w Tajlandii i powstała około 80 lat temu. Choć dziś jest chętnie odwiedzana przez turystów, nie można zapominać o jej krwawych początkach. Podczas budowy Kolei Śmierci zginęły tysiące osób, a niedawno jej ofiarą stał się turysta. Czy ta niebezpieczna trasa zasługuje na miano przeklętej?

Kolej Śmierci, a właściwie Kolej Birmańska to linia kolejowa o długości 415 km, wybudowana przez Japonię w latach 1942-1943, która miała łączyć Bangkok w Tajlandii z Rangun w Birmie. Podczas jej powstawania zginęło ponad sto tysięcy zatrudnionych robotników. To jednak nie wszystkie ofiary tego miejsca.

Zobacz wideo Zignorował sygnalizację świetlną i utknął na torach między rogatkami

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Krwawa historia powstawania Kolei Śmierci

Prace nad ukończeniem kolei trwały bezustannie, a robotnicy w dzień i noc własnymi rękoma karczowali lasy i wykuwali tunele, przez które miały przechodzić tory. Przemoc ze strony strażników, brak wystarczającej higieny i leków oraz nieludzkie warunki pracy sprawiły, że większość osób zmarła z wycieńczenia, chorób zakaźnych i głodu. W efekcie bestialskiego traktowania śmierć poniosło ponad 100 tysięcy ludzi, w tym 16 tysięcy jeńców wojennych. Mimo tego budowa kolei została ukończona przed zakładanym terminem. Nie działała jednak długo, ponieważ w 1947 została wyłączona z użycia ze względu na stan techniczny. 

Las Aokigahara Aokigahara. Mroczna historia lasu samobójców

Przez lata Kolej Śmierci zabierała kolejne ofiary. Przeklęte miejsce?

Dziesięć lat później fragment torów odnowiono i do dziś jest dostępny dla mieszkańców Tajlandii oraz turystów. Trasa jest jednak bardzo niebezpieczna, prowadzi wzdłuż stromych skał, a pasażerowie twierdzą, że cała konstrukcja wraz z pociągiem kołysze się nad wodą. Niestety to jednak nie koniec krwawego żniwa, które zbiera kolej. W grudniu 2022 roku zginął na tej trasie 45-letni Patrick Ward, turysta. Niefortunny wypadek sprawił, że mężczyzna wypadł z jadącego pociągu na skały i zginął niedługo po upadku. Najprawdopodobniej próbował zrobić pamiątkowe zdjęcie. Czy nad tym miejscem wisi jakaś klątwa? Mieszkańcy okolic tego nie wykluczają.

Najpierw zaginęła matka, rok później zniknęła również córka. Na przystanku znaleziono tylko kartkę Zaginęła matka, rok później - córka. Na przystanku znaleziono kartkę

Więcej o: