Tłusty czwartek to dla niektórych najbardziej wyczekiwany moment karnawału. Tego dnia wedle zwyczaju zajada się pączki, faworki i wszelkie inne słodkości. Według katolickich tradycji jest nieodłącznie związany z następującą po nim Środą Popielcową, rozpoczynającą czterdziestodniowy Wielki Post przed Wielkanocą. Historia tego zwyczaju jest jednak dużo starsza.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak większość świąt, tak i to ma swoje korzenie już w pogaństwie. W dawnych czasach świętowano wtedy początek wiosny. Ucztowanie było też domeną starożytnych rzymian, którzy objadali się i pili wino w "tłusty dzień", by symbolicznie zapewnić obfitość na nadchodzące plony. Tłusty czwartek występował pod wieloma nazwami: zapusty, mięsopust, ostatki. W późniejszych czasach święto zostało zaadaptowane przez chrześcijaństwo i ustalono, że ma poprzedzać Wielki Post.
Obecnie świętowanie tłustego czwartku zależy od daty Wielkanocy, która jest świętem ruchomym. Najczęściej wypada między 29 stycznia, a 4 marca. W 2023 roku natomiast będziemy zajadać się pączkami już 16 lutego. Zwyczaj jedzenia słodyczy pojawił się w Polsce około XVI wieku. Najpopularniejszą tradycją było wtedy robienie "szczęśliwych pączków", wypełnionych migdałem lub orzeszkiem. Kto natrafił na takiego pączka, miał cieszyć się w przyszłości dostatkiem. Jak świętowaliśmy przed spopularyzowaniem słodkich przekąsek? Dawniej objadano się pączkami z ciasta chlebowego, nadziewanymi boczkiem lub słoniną. Spożywało się przede wszystkim tłuste, mięsne potrawy i zapijało wódką.
W Małopolsce tłusty czwartek nazywano czasem combrowym czwartkiem. Nazwa ta wywodzi się od nazwiska żyjącego w XVII wieku krakowskiego burmistrza, który nakładał wysokie grzywny na handlujące w mieście kobiety. Legenda głosi, że zły burmistrz miał umrzeć w tłusty czwartek. Dlatego też w każdą rocznicę jego śmierci, na targu urządzane są zabawy i tańce. Tłusty czwartek już niedługo, warto więc pomyśleć, jak będziemy obchodzić go w tym roku.