Na rynku można spotkać dwa systemy ogrzewanie lusterek. Zdarza się, że niektórzy producenci mają specjalny przycisk do tej funkcji. Na ogół zlokalizowany jest na konsoli centralnej w pobliżu nawiewów lub pokrętła, którym steruje się ustawienie lusterek bocznych. Jednak w większości aut ta funkcja nie ma specjalnego oddzielnego przycisku. Aktywuje się ja dokładnie tym samym przyciskiem, który włącza ogrzewanie tylnej szyby.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Ogrzewanie bocznych lusterek jest bardzo wygodne. Gdy rano zobaczymy, że nasze lusterka zaszły wodą albo szronem, wystarczy, że naciśniemy przycisk i w ciągu kilku sekund szron znika. Pozwala nam to oszczędzić sobie skrobania lusterek w zimnie i zapewnia pełną widoczność na boki, co znacznie poprawia poziom bezpieczeństwa i ułatwia jazdę. Pozbycie się wody również jest bardzo ważne, po przetarciu ich zwykłą szmatką, pozostają na niej smugi, które pogarszają widoczność. System przydaje się także wtedy, gdy kierowca wjeżdża do garażu i lusterka zaczynają mu parować. Ogrzewanie skutecznie minimalizuje efekt.
Mimo że ogrzewanie lusterek powoli staje się standardem, czasem ta opcja wymaga dopłaty około kilkuset złotych. Niestety wśród samochodów używanych nie ma dużego wyboru, aut z tą funkcją. Jak sobie poradzić z tym bez specjalnej funkcji. Warto zainwestować w gąbkę z irchy. Przyda się ona do walki z zaparowanymi szybami zarówno w środku, jak i kiedy nasze lusterka zajdą parą i wodą. Świetnie chłonie wilgoć, nie zostawiając przy tym smug. Jej koszt wynosi zaledwie kilka złotych. Jeśli chodzi o szron, najlepszym rozwiązaniem będą odmrażanie w sprayu. Jeśli nie mamy odmrażacza, możemy improwizować i użyć karty bankowej lub palca.