Polecieć aż do gwiazd — to było marzenie wielu osób, które spędzało sen z powiek od bardzo długiego czasu. Jednak czas lotów sferycznych otworzył Auguste Piccard, dopiero w 1931 roku. Od 11 listopada 1935 roku, rekord wynoszący 22 066 metry wysokości należał Amerykanów — Alberta Williama Stevensa i Orvila Arsona Andersona.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Loty balonem były niezwykle popularne w latach 30. w Polsce, a nasz kraj był potęgą nie tylko w ich produkcji, ale też w sportach balonowych. Trzy razy piloci Aeroklubu Polskiego wygrali najważniejszy międzynarodowy wyścig. Nie dziwi więc, że idea własnego lotu stratosferycznego zyskała ogólnokrajowe poparcie. Projekt prowadziła Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, a patronat nad wydarzeniem objął ówczesny prezydent Ignacy Mościcki. Na miejsce startu balony, wybrano Dolinę Chochołowską.
Według planu polski balon miał się wznieść na wysokość 30 kilometrów i zbadać promieniowanie kosmiczne. Ten temat był bardzo popularny w tamtym czasie. Program naukowy został zatwierdzony przez komitet. Budowę balonu oszacowano na 500 tysięcy złotych, co dla było sporym wyzwaniem. Projekt został w końcu w całości sfinansowany z darowizn. "Gwiazda Polski" tak nazywał się balon, który został wyprodukowany w Legionowskiej Fabryce Balonów, był wykonany z ponad 12 tysięcy metrów kwadratowych gumowego japońskiego jedwabiu. Dzięki temu ważył bez lin tylko 1270 kilogramów.
Start stratosferycznego balonu miał nastąpić we wrześniu 1938 roku z Doliny Chochołowskiej w Tatrach. Załoga składała się z 3 osób, Zbigniewa Burzyńskiego, Gordona Bennetta i doktora Konstantego Narkiewicza-Jodko. Start się nie udał ze względu na złe warunki pogodowe. Akcja została przełożona na październik. Podczas tej próby doszło do wypadku. Nastąpiło wyładowanie elektrostatyczne, które doprowadziło do zapłonu wodoru i zapalił się balon. Kolejny start, naprawionej "Gwiazdy Polski" miał się odbyć we wrześniu 1939 roku, ale start II wojny światowej pokrzyżował plany realizacji.