Korrina Lynn Sagers Malinoski na pozór prowadziła spokojne życie. Mieszkała w Mount Holly Plantation, w Karolinie Południowej i pracowała w sklepie spożywczym, a jaj mąż, Stephen, był dozorcą. Wychowywali wspólnie trójkę dzieci — Annette, Thomasa i Jamesa — choć Stephen był biologicznym rodzicem tylko dwójki z nich. Korrina urodziła córkę, gdy miała 16 lat, ale nigdy nie wyjawiła nazwiska jej ojca.
Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Związek Korriny i Stephena nie należał do udanych. Para regularnie się kłóciła, a czasami dochodziło nawet do przemocy. Podobnie było w noc 21 listopada 1987 roku. Jak zeznał mężczyzna, Korrina wyszła z domu po kłótni około godziny 23:00 i odjechała samochodem w nieznanym kierunku. Następnego ranka szef kobiety zauważył jej nieobecność w pracy i postanowił osobiście sprawdzić, co się stało. Niedaleko jej domu znalazł porzucony samochód Korriny. Drzwi były otwarte, ale kobiety nie było nigdzie w pobliżu. Od tamtej pory ślad po Korrinie zaginął.
Policja w pierwszej kolejności podejrzewała, że Stephan wie, co stało się z jego żoną, jednak nie znaleziono żadnych dowodów na to, że może być winny. Nikt nie spodziewał się, że rok po zaginięciu kobiety będzie mieć miejsce kolejne tajemnicze zniknięcie. 4 października 1988 roku córka Korriny, 11-letnia Annette, udała się na przystanek nieopodal domu. Na autobus szkolny czekała wraz z ukochanym psem. Jej obecność zauważył jeden z kierowców, jednak gdy 20 minut później autobus podjechał, na przystanku nie było już nikogo. Gdy dziewczynka nie wróciła do domu, zaniepokojony Stephen zaczął jej szukać. Na przystanku znalazł tylko kartę z ręcznie zapisaną notatką.
Tato, mama wróciła. Muszę iść z nią. Daj chłopcom dużo buziaków i uścisków, Tobie również. Kocham, Annette
- brzmiał napis na kartce.
Ekspert od pisma ręcznego potwierdził, że autorką notatki jest mała Annette. Policja bardzo szybko rozpoczęła poszukiwania, jednak nie znalazła śladu po dziewczynce. Choć na pierwszy rzut oka wygląda to na spotkanie matki z córką, śledczy mieli inne zdanie. Podejrzewano, że dziewczynki pozbył się Stephen. Być może wiedziała, co stało się z Korriną i była dla niego "niewygodnym świadkiem". Po jej zaginięciu mężczyzna zrzekł się praw rodzicielskich i oddał swoich synów do rodziny zastępczej. Wyprowadził się na Florydę, gdzie rozpoczął nowe życie.